Lechosław Chalecki, fot. Monika Woroniecka
Felietony

W tej chwili na rynku jest tak duże nasycenie produktów i usług, że spokojnie możemy powiedzieć, iż mamy ich nadpodaż. Najedliśmy się już płaskich telewizorów, różnego typu gadżetów, których jest naprawdę dużo. Dużo więcej niż siły nabywczej i potrzeb ludzi. Czytaj dalej „Lechosław Chalecki: Przetrwać i zarobić w świecie nadpodaży”

Lechosław Chalecki, fot. Monika Woroniecka
Felietony

Asertywność w biznesie jest bardzo ważna, a zwłaszcza w kontekście realizacji celów. Jeśli nie będziemy asertywni – bo poświęcamy swój czas na zupełnie inne tematy – małe jest prawdopodobieństwo, że zrobimy to, na czym nam zależy. Czytaj dalej „Lechosław Chalecki: Jak być asertywnym klientem i asertywnym handlowcem. „Ja to nazywam umiejętnością zrobienia lemoniady z cytryny””

Lechosław Chalecki, fot. Monika Woroniecka
Felietony

Czy w świecie twardego biznesu jest miejsce na szacunek?

Być może doświadczyliście sytuacji, w których odpowiedź na powyższe pytanie jest negatywna. A w sytuacjach odpowiedzi pozytywnej, szacunek jest raczej formalny niż rzeczywisty. Ja jestem zwolennikiem, aby bez względu na wszystko, odnosić się do innych z szacunkiem, co jednocześnie nie oznacza, że musimy rezygnować z obrony własnych interesów. Nawet wymyśliłem na to odpowiednią nazwę: styl życzliwo-konsekwentny. Będąc życzliwym dla ludzi, buduję swój autorytet oraz uzyskuję to, na czym mi zależało. Takiej komunikacji nauczyłem wielu uczestników moich szkoleń i szczerze mnie cieszy, kiedy widzę jakie efekty przynosi im to w praktyce.

Byłem niedawno świadkiem zdarzenia, potwierdzającego słuszność stylu życzliwo-konsekwentnego.

Pewna młoda kobieta desperacko poszukiwała zatrudnienia. Tak mocno jej potrzebowała, że praca na etacie była jej największym marzeniem. Trafiła na rozmowę kwalifikacyjną do doświadczonego przedsiębiorcy, mojego klienta i bardzo dobrego znajomego, który zauważył w niej potencjał. Kobieta dostała szansę. Zdobyła pracę na wymarzonym stanowisku i możliwość dalszego rozwoju. Pracodawca zainwestował w nią swój czas, pieniądze i zaufanie. Szczęście nie miało granic.

Dziwnym zbiegiem okoliczności po siedmiu dniach kobieta dostaje pracę w innym miejscu, jej zdaniem bardziej prestiżowym. Postanawia odejść z miejsca, w którym dopiero się pojawiła.

– Nic w tym złego – jak mówi mój znajomy przedsiębiorca – każdy jest kowalem własnego losu.

Gdy ostatnio go odwiedziłem, zadzwonił jego telefon. Okazało się, że to była właśnie ta pani, której zaufał, a ona opuściła jego firmę. Skontaktowała się, by wyjaśnić podjęcie takiej decyzji i swoją sytuację.

Pomyślałem, że mój znajomy musi mieć wśród swoich pracowników prawdziwy autorytet – w końcu nie każdemu szefowi ludzie chcą się tłumaczyć. Z drugiej strony poczułem do niego ogromny szacunek – nie każdy szef chciałby w takiej sytuacji rozmawiać ze swoją ex-pracownicą.

Co zrobił mój znajomy?

Odebrał, wysłuchał i odpowiedział:

Życzę Pani powodzenia. Każdy jest kowalem swojego losu. Gdyby kiedyś w przyszłości nie powiodłoby się Pani w tej, czy innej firmie, to ma Pani mój numer telefonu. Może Pani do mnie zadzwonić i ponownie spróbować swoich sił.

Siedząc obok, usłyszałem, jak zamarł jej głos.

– Pan mówi poważnie?! Naprawdę? – w końcu odezwała się. – Jestem zaskoczona. Wystawiłam Pana do wiatru, kiedy poświęcił mi Pan dużo swego czasu na szkolenie i wdrożenie mnie do pracy, a Pan tak dobrze mnie potraktował. To wręcz niemożliwe.

Ten przedsiębiorca, rozmawiając w ten sposób, wysyła ludziom pozytywną energię. Zrobił kawałek dobrej roboty, nie tylko dla tej osoby, ale też dla siebie, bo czuje się dobrze ze swoją decyzją. Dzięki takiej postawie jego firma ciągle się rozwija – otwierane są nowe sklepy i nie ma dużej rotacji pracowników – a on sam wzbudza u innych autorytet i sprawia, że ludzie obdarzają go zaufaniem.

Jestem pewien, że taka postawa jest godna naśladowania.

Pozdrawiam Pana prezesa bardzo serdecznie i życzę wszystkiego dobrego.

Dział Felietony wspiera Partner Sieńko i Syn- Autoryzowany Dealer Audi. Przeczytaj kolejny na  https://przedsiebiorczepodlasie.pl/felietony/  Zdjęcia: Monika Woroniecka – fotografia biznesowa

Lechosław Chalecki, fot. Monika Woroniecka
Felietony

A był kiedyś moim autorytetem…

W dzisiejszych czasach – czasach celebrytów i ciągłej pogoni za realizacją planów, zdobywaniem coraz to większych wartości materialnych – z całą pewnością możemy powiedzieć, że cierpimy na deficyt dobrych autorytetów. A przecież są nam potrzebne do tego, abyśmy mogli kogoś naśladować i aby nam najnormalniej w świecie w życiu było łatwiej. Dobre autorytety są dla nas często drogowskazem postępowania, a kiedy ich nam brakuje, to błądzimy po omacku.

Moje osobiste doświadczenie z tym związane jest dość bolesne, ponieważ swego czasu dla mojego szefa w pracy nadałem łatkę autorytetu. Uznałem, że to jest człowiek bardzo wartościowy, że naprawdę może mnie czegoś nauczyć i naśladowałem go na każdym kroku. Był dla mnie autorytetem w każdej dziedzinie, jednak po upływie jakiegoś czasu wywinął taki numer, który do dziś mi się w głowie nie mieści. I to spowodowało, że bardzo mocno cierpiałem, bo człowiek który był dla mnie wzorem i reprezentował cenione przeze mnie wartości, okazał się, hmm… kimś zupełnie innym.

Ta sytuacja powtórzyła się jeszcze jeden raz, kiedy innej osobie przykleiłem etykietę autorytetu i jak się pewnie domyślasz, znowu po upływie pewnego czasu, ta osoba wywinęła numer i zrobiła coś bardzo niemoralnego.

To wszystko nauczyło mnie, aby na autorytety patrzeć zupełnie inaczej – obserwować ludzi pod kątem posiadanych umiejętności. Każdy ma w sobie coś dobrego, jakąś pozytywną cechę, w związku z czym ten fragment osobowości warto zauważać i naśladować, czyli każdy po trosze może być dla nas autorytetem w wybranej dziedzinie: wychowania dzieci, biznesu, konsekwencji realizacji zadań. Warto patrzeć na ludzi właśnie pod tym kątem i brać od nich to, co najlepsze w wąskim wybranym zakresie, a nie całościowo, bo nikt z nas nie jest doskonały.

To, czego nauczyło mnie życie, to budowanie autorytetu w oczach innych ludzi. Jest to proces permanentny, który trwa jakiś czas, nie można go zrealizować w ciągu jednej chwili. Z całą pewnością, aby zbudować autorytet, należy pamiętać o tym, aby posiadać charyzmę i mieć swoje zasady, których się konsekwentnie trzymamy. Niektórzy mówią, że bardzo ważne jest wykształcenie. Ja myślę, wykształcenie – OK, ale to co jest istotniejsze, to doświadczenie i to, w jaki sposób potrafimy się nim dzielić z innymi. Autorytet może też wynikać z wieku np. szpakowate, siwiejące włosy są często u mężczyzn symbolem autorytetu.

Według mnie swój autorytet można zbudować dzięki 3 filarom:

Charyzma i zasady – nasz charakter i wartości moralne, którymi się w życiu kierujemy. Nie można ich określić z dnia na dzień, a pracuje się nad nimi przez całe życie. Jest to też umiejętność szybkiego podejmowania decyzji i reagowania w trudnych sytuacjach. Nie wyobrażam sobie osoby, która chce budować autorytet, ale jej charyzma jest na bardzo niskim poziomie, co znaczy, że nie wie, co robić, jak się zachować i nie ma żadnych określonych zasad, w związku z czym działa chaotycznie. Twój charakter, nawyki, Twoje podejście do życia, to jest coś, co warto kształtować.

Wzmocnienie autorytetu przez charyzmę i zasady: nie bądź jak trzcina na wietrze. Jeżeli masz budować swój charakter, to określ swoje własne wartości, którymi się kierujesz. Określ swój światopogląd i swoje granice, których absolutnie przekroczyć nie można. Oznacza to, że sam również ich nie przekraczasz. Jeżeli umawiasz się z kimś np. z pracownikiem, że jak nie może czegoś wykonać lub popełni błąd (a to się zdarza każdemu), to oczekujesz, że bezzwłocznie Cię o tym poinformuje. Mówisz też, jakie będą konsekwencje, jeżeli takiej informacji nie dostaniesz. To jest granica, którą określiłeś: każdy ma prawo do błędu, natomiast Ty oczekujesz informacji zwrotnej, byś mógł odpowiednio zareagować, ponieważ zawsze coś można poprawić. Jeżeli Twój pracownik nie zgłasza Ci błędu, a Ty sam go po jakimś czasie wynajdujesz i nic z tym nie robisz, to znaczy, że nie przestrzegasz swoich zasad. Jeżeli nie szanujesz swoich zasad, to zapomnij, że będziesz szanowany przez innych ludzi. Tego typu sytuacje powinny być wyjaśniane. Nie bądź jak trzcina na wietrze. Bądź jak silnie osadzone drzewo, zakorzenione w swoich wartościach i przekonaniach. Masz oczywiście prawo je zmieniać, jednak nie wraz z każdą kolejną nową opinią lub zdarzeniem.

Wykształcenie i doświadczenie – bardzo często jest tak, że obdarzamy autorytetem tych, którzy mają odpowiednie wykształcenie np. medyczne, prawnicze; osoby z tytułem profesora; dyrektorów, którzy skończyli MBA i tych ludzi, którzy zajmują wysoką pozycję społeczną. Jest to związane z awansem zawodowym i etykieta autorytetu jest nadawana wręcz automatycznie. Ale czy to oznacza, że Ci ludzie są albo dobrzy albo źli? Nie. Jest to jednak czynnik, który istotnie wpływa na posiadany autorytet.

Wzmocnienie autorytetu przez wykształcenie i doświadczenie: dziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ja to robię na każdym kroku – gdy coś się wydarzy, od razu informuję o tym innych, ponieważ wiem, że ta wiedza dla wielu ludzi jest bardzo wartościowa i mogą dzięki niej zmienić swoje życie. Jeżeli chcesz budować swój autorytet w aspekcie doświadczenia i wykształcenia, to daj szansę innym ludziom – powiedz, co już potrafisz, co Twoim zdaniem działa, a co nie działa – dziel się tym. Moja praca też polega na tym, że daję ludziom podpowiedzi, jak mogą zmienić swoje życie, poprawić swój biznes, mieć lepsze efekty. Dzięki temu zarabiam, jednak dużo wartościowej wiedzy daję też zupełnie za darmo, ponieważ jest też inny powód dzielenia się doświadczeniami z innymi – najlepiej uczysz się wtedy, kiedy przekazujesz swoją wiedzę innym. To jest najwyższy poziom uczenia się.

Wiek i pozycja – miałem często okazję pracować z ludźmi, którzy uważali, że są zbyt młodzi, by zbudować autorytet jako lider, bo nie mają szpakowatych włosów, albo nie mogą być dobrym handlowcem, bo mają zbyt mało lat i ludzie im nie ufają. W mojej karierze zawodowej było bardzo dużo takich przypadków. Moim zdaniem jest to bzdura, bo jeżeli tej wersji się trzymamy, to zauważyłem pewną prawidłowość: najpierw ktoś uważa, że jest za młody, a potem budzi się i stwierdza: „Ech, już za późno. To, co najlepsze już za mną”. Tak młody, jak dziś nie będziesz już nigdy, wykorzystaj to. Można być 25-letnim managerem i zyskać szacunek u swoich pracowników, którzy mają po 50 lat. Sam tego doświadczyłem, nie udawałem jednak mądrzejszego od innych. Wiedziałem, że ci ludzie są doświadczeni życiowo, mają wiedzę i w wielu aspektach mogą mi podpowiedzieć. Ja wniosłem młodzieńczą energię w naszą relację, a oni swoje doświadczenie, zawsze ich chętnie wysłuchałem, jednak w relacji przełożony-pracownik, to ja podejmowałem ostateczną decyzje. Jeżeli ze swojej głowy wyrzucisz to, że jesteś zbyt młody, by budować autorytet, to spokojnie możesz iść tą drogą i wzbudzić szacunek u podwładnych, którzy są od Ciebie dwukrotnie starsi. Z drugiej strony często słyszę od ludzi: ”Wiesz, ja w tej chwili przegrywam z 20-30 latkami, bo mam już 40 lat”. Nic bardziej mylnego. Zawsze, ale to absolutnie zawsze, jest odpowiedni moment na to, żeby wykorzystać swój wiek i swoje możliwości. Oczywiście każdy wiek ma swoje prawa i nie chodzi o to, żeby zaklinać rzeczywistość i w wieku 60 lat udawać 20-latka, ponieważ może mieć to negatywne konsekwencje dla zdrowia. Żyjemy jednak w takich czasach, że dzięki dobrej suplementacji, aktywności fizycznej i zdrowemu trybowi życia, osoby obecnie w wieku 50-60 lat wyglądają dużo lepiej niż nasi dziadkowie kiedyś. Wiek nie jest determinantą tego, żeby budować autorytet. Wszystko jest w naszej głowie. Czy znasz ludzi, którzy, tak jak ich nazywam, są od urodzenia starzy? Mają dwadzieścia kilka lat, a już stękają, że są zmęczeni życiem. Istnieją też tacy, którzy całe swoje życie są młodzi i tryskają optymizmem. Zastanawiałeś się, jaki Ty jesteś?

Wzmocnienie autorytetu przez wiek i pozycję: w momencie, kiedy już masz odpowiednią pozycję, możesz schylić się i podać rękę tym, którzy są niżej. Możesz pomóc komuś awansować, zbudować swój biznes czy świadomie wspierać innych, by weszli na wyższy poziom. Gdy inni uznają, że warto Cię słuchać i być taki jak Ty, stajesz się ich mentorem – autorytetem godnym naśladowania.

Podsumowując – jeśli chcesz budować autorytet, weź sobie do serca każdy z tych trzech filarów i traktuj je jako filozofię życia: bądź wierny swoim zasadom, dziel się zdobytą wiedzą i podawaj rękę tym, którzy dopiero wspinają się na szczyt. Jestem przekonany, że dzięki temu będziesz wzbudzał szacunek i uznanie u innych. Jeśli chcesz mieć dostęp do większej ilości bezpłatnej wiedzy, to znajdziesz ją na moim fanpage: https://www.facebook.com/lechoslaw.chalecki

Dział Felietony wspiera Partner Sieńko i Syn- Autoryzowany Dealer Audi. Przeczytaj kolejny na  https://przedsiebiorczepodlasie.pl/felietony/  Zdjęcia: Monika Woroniecka – fotografia biznesowa