Petros Psyllos: Naukowcy już wiedzą: do 2025 roku za sprawą robotów zniknie 35% profesji. Czy człowiekiem będą rządziły maszyny?

Petros Psyllos, fot. Monika Woroniecka

Od czasu do czasu zewsząd dobiegają do mnie słuchy, że kończy się era człowieka. Podobno Homo sapiens zniknie, a na jego miejsce ma wkrótce wkroczyć Robo electronicus. Coraz częściej roboty wdzierają się do naszego życia i stają się dla nas konkurencją.

Pierwszy z brzegu przykład jest na poligonie wojskowym. Na początku 2015 roku firma Boston Dynamics na zlecenie amerykańskiej agencji wojskowej DARPA zaprojektowała robota humanoidalnego o imieniu Atlas. Maszyna doskonale radzi sobie w terenie, nawet momentami lepiej od człowieka! Problem w tym, że mnoży się liczba dziedzin, w których takie „Atlasy” nas wypierają. Czy to oznacza, że rozpoczęliśmy zawrotny pościg z techniką?

Kiedyś roboty projektowano po to, aby zwiększały nasze możliwości. Różnego rodzaju maszynerie były protezami słabych mięśni lub zapominalskiego mózgu. Obecnie dzieje się coś zupełnie innego – roboty buduje się na obraz i podobieństwo człowieka. I chodzi tu nie tylko o wygląd, ale o coś bardziej wyrafinowanego: o mózg, intelekt i osobowość. Już w roku 1952 komputer wygrał w historycznym pojedynku w warcaby. Później przyszła kolej na szachy i porażkę arcymistrza Kasparowa. W ten sposób na wieki zapadł się duży bastion, gdzie królował człowiek.  Niedawno wpadł mi do ręki artykuł o elektronicznym Watsonie, pokonującym dwóch amerykańskich uczestników teleturnieju „Jeopardy”, co już niespecjalnie mnie zdziwiło, szczególnie po obejrzeniu zjawiskowej sztuki w wykonaniu komputerowego mózgu, malującego jak Picasso. „Mądre” komputery coraz częściej są lepsze od nas. Uważam, że jest to dowód na zbliżający się triumf sztucznej inteligencji nad naszą i ogromne zmiany na rynku!

„Czy mogę zacząć tutaj?” – zapytał robot Simon. Ktoś mógłby zadać pytanie, kto to w zasadzie jest? Simon ma dwie ręce, osiem palców i tranzystory zamiast biologicznego mózgu. Robot uczy się pod okiem Andrei Thomaz wkładać czerwone klocki do kubeczków. Thomaz chciałaby, żeby każdy mógł sobie kupić takiego robota w sklepie i w banalny sposób nauczyć go różnych sztuczek. Być może w przyszłości będzie mógł posprzątać nam dom albo pójść po zakupy. Zastanawiam się, czy tak szybki rozwój komputerów nie doprowadzi ostatecznie do scenariusza rodem z Terminatora. Wyobrażam sobie elektroniczne małpy o inteligencji ogórka, które w niedalekiej przyszłości bez żadnych skrupułów będą zabijać ludzi. Prawa robotyki pisarza Asimova zostaną chyba wtedy tylko na papierze.

Zanim to jednak nastąpi, zejdźmy na ziemię i przyjrzyjmy się najbliższym wiosnom. Według naukowców, do roku 2025 35% profesji wykonywanych przez człowieka zniknie, bo przejmą je roboty. Maszyna zastąpi robotnika w fabryce, listonosza i być może taksówkarza… Nic dziwnego, że Accenture – czyli ogromne przedsiębiorstwo zajmujące się m.in. konsultingiem twierdzi, że do roku 2030 roboty przyniosą 14 tryliardów dolarów zysków – i to tylko w Wielkiej Brytanii!  Zostaniemy usunięci w pierwszej kolejności z tych zawodów, w których nie ma zbyt wiele miejsca na kreatywne myślenie. Później ten horyzont może się poszerzyć wraz z nowymi elektronowymi mózgami… Mam nadzieję,  że powstanie przynajmniej ludzki zawód o nazwie „Kreator osobowości robota” i nikt nie dopuści do zezwierzęcenia kupy metalu i tranzystorów. Choć co do tego ostatniego mam ogromne wątpliwości, bo w końcu znajdą się żartownisie i zrealizują scenariusz z Terminatora z tego samego powodu, z jakiego hoduje się kury, czyli dla jaj. A co będzie później? Tego nie wiem. Zdecydowanie nie spekulowałbym na temat przyszłości, bo już od samego myślenia przechodzi po moich plecach zimny dreszcz. Chyba, że ktoś wierzy we wróżenie z fusów…

Dział Felietony wspiera Partner Sieńko i Syn- Autoryzowany Dealer Audi. Przeczytaj kolejny na  https://przedsiebiorczepodlasie.pl/felietony/  Zdjęcia: Monika Woroniecka – fotografia biznesowa

Komentarze