Mamy najnowsze zdjęcia z sesji Ani Dec. Autorką jest jedna z najpopularniejszych polskich blogerek.
Gdy pojawia się na wizji, słupki oglądalności idą w górę. Jestem daleki od niedoceniania pracy i inteligencji prezenterek pogody, ale trzeba być ślepym, aby nie zauważyć urody Anny Dec. Łapianka swobodnie mogłaby też prowadzić program w radiowej Trójce. Widzowie TVN lubią jej charakterystyczny, ciepły i przyjemnie brzmiący głos.
Pani Aniu, jak wspomina Pani współpracę z Aleksandrą podczas sesji?
Anna Dec, prezenterka TVN: Z Olą współpracowało mi się bardzo dobrze, konkretnie, szybko. Ola wiedziała czego chce. Aż nadto uszanowała mój czas. Pochodzimy z jednego miasta, kiedyś nawet chodziłyśmy razem na zajęcia z tańca towarzyskiego.
Muszę skorzystać z okazji i o coś Panią zapytać. Pamięta Pani dawną mapę pogodową TVN bez Białegostoku? Zawsze mówiło się tylko o Suwałkach… Teraz, gdy mamy Panią w TVN, to chyba niemożliwe? śmiech
Co do Białegostoku na mapie pogodowej, a czasem jego braku, nie potrafię być wobec tego obojętna. Ale to mój wewnętrzny, mały smutek. Wiele jest czynników, które o tym decydują. Jednak nie mam na to wpływu. Gdyby była taka możliwość, walczyłabym również o moje rodzinne Łapy, przynajmniej na czas moich prognoz. Ale tu jedynie mogę o tym wspomnieć.
Pani Aleksandro, dlaczego po Barbarze Kurdej-Szatan, Rozalii Mancewicz i Agnieszce Kaczorowskiej, zdecydowała się Pani zaprosić do swojego projektu Annę Dec?
Aleksandra Dargielewicz, fotografka i blogerka www.threeseasons.pl: Projekt z Anią jest kolejnym z serii, który ukazuje w moim obiektywie znane i lubiane kobiety. Było mi tym milej i zaszczytniej współpracować z Anią, ponieważ we dwie pochodzimy z Łap oraz obie skończyłyśmy studia UwB na kierunku socjologia. Można powiedzieć, że bardzo dużo nas łączy. Duet idealny!
Sesja wyszła dosyć niebanalnie.
Starałam się na zdjęciach wydobyć naturalne piękno Ani – bez tony make-upu oraz niebotycznych fryzur i stylizacji. Był to ukłon w jej stronę, ponieważ – ze względu na charakter pracy, codzienne bycie na świeczniku – chciałam ukazać ją w innym świetle.