Marysia Dek: Obiadki Czwartkowe
Czołem!
Pragnę przedstawić się Szanownemu Czytelnikowi, jako nówka sztuka felietonistka PP.
Zatem – dzień dobry w Dzień Dziecka!
Od dziś, regularnie albo mniej regularnie, będę Szanownego Czytelnika karmić Białowieszczańskimi Opowieściami Różnej Treści.
Różność, a raczej różnorodność treści wynikać będzie z faktu, że moja skromna osoba jest osobliwym zbiorem doświadczeń życiowych, anegdot i faktów z życia, które najlepiej opisuje wyrażenie „od sasa do lasa”.
Opowieści będę snuła na temat:
Blasków i cieni życia na wsi białowieskiej, do której przypałętałam się po 28 latach zamieszkiwania potężnych, dużych i i średnich miast polskich i zagranicznych.
Trudów i znojów życia ilustratorki, autorki książek dla dzieci. Tutaj, z góry proszę Szanownego Czytelnika o zrozumienie dla dylematów dotyczących zagubionego pędzla, odcienia zieleni. Będę pytać – czy nowy bohater książki ma być wredny i paskudny, czy tylko paskudny? Czy możliwa jest przyjaźń pomiędzy Królikiem i Żukiem Gnojarzem?
Kolejnym zagadnieniem często i gęsto poruszanym będzie budowanie i współprowadzenie hostelu w pięknej Białowieży. To właśnie MorzeLas (nazwa hostelu) jest głównym powodem przeprowadzki mojej i męża w tutejsze rejony. On – geograf, mój własny osobisty MacGyver, zarządca, kierownik budowy i naszego „ośrodka wczasowego”, ja – nisko wykwalifikowany szlifierz, malarz pokojowy, zamiatacz, zagrabiacz i dekorator wnętrz. Niech nie zmyli Szanownego Czytelnika urok naszej działalności. Zapewniam, że anegdoty dotyczące tej działki będą pełne grozy, strachu, wielkich dylematów, napięcia, łez i potu. Łzy mogą się okazać być tymi spowodowanymi śmiechem, ale mniejsza z tym.
Koniec tego dobrego. Czas na krótką bajkę (Dzień Dziecka!).
Morał z niej wynika taki: Nie każdy snop siana jest żubrem, ale co ważniejsze, nie każdy żubr jest snopem siana.
Bajka „Nie-bajka, bo prawdziwa”
Po drodze hyca lis. Niby nic.
Myślę, ruda kita, jakiś pic.
Lisa widzieć to nie sztuka.
Kto w tej puszczy lisa szuka?
Idę dalej, droga długa.
Coś zza krzaka do mnie mruga.
Oczko puszcza i wzrok bystrzy,
To się puszczyk do mnie mizdrzy!
Ja cię kręcę! Jakieś cuda.
Drży mi broda, pięty, uda.
Lecę dalej w las, kurtyna!
Szara czapla głowę zgina.
Lecą kosy, bociek brodzi.
Idę dalej, nie zaszkodzi.
Tu wisienka w leśnym torcie
wryta stoję w wielkiej mordzie.
Leży! Puszczy król wśród drzew.
To nie goryl, ani lew
Żubr tak wielki jak żubr i ciut
Koniec bajki, spacer cud miut
PS Dziś do Białowieży przyjechał cyrk! Co za cyrk!
Dział Felietony wspiera Partner Sieńko i Syn Sp. z o.o. Autoryzowany Dealer Volkswagen. Przeczytaj kolejny na https://przedsiebiorczepodlasie.pl/felietony/ Zdjęcia: Monika Woroniecka – fotografia biznesowa