Branża gastro nie owija w bawełnę, to już krzyk rozpaczy: Bez pomocy nie wytrzymamy i padniemy

Podlascy restauratorzy, właściciele pubów i kawiarni wołają o wsparcie. Przekonują, że obecnego lockdownu już nie wytrzymają, będą musieli pozwalniać ludzi i zamykać interesy. Z kulinarnej mapy regionu już znikają kolejne lokale. A niestety, możliwość sprzedawania jedzenia na wynos i w dowozie nie rozwiązuje problemu – to często jedynie kilkanaście procent z całości utargu. Cierpią też inne, powiązane branże, bo gospodarka to system naczyń połączonych.

Rząd podjął decyzję o zamknięciu lokali gastronomicznych od 24 października. Miało być na dwa tygodnia z opcją przedłużenia. Dziś wiadomo, że ono nastąpi.

Podlascy przedsiębiorcy połączyli siły i już wyszli na ulice Białegostoku – w sobotę, 31 października. Domagają się pomocy, która pozwoli im przetrwać. Inicjatorem wydarzenia pod nazwą „Ostatnia Wieczerza spacer branży Gastro PODLASIE” była grupa Gastro Podlasie, skupiająca przedstawicieli branży hotelarskiej i gastronomiczno-eventowej.

Wśród ponad tysiąca uczestników manifestacji #gastrospacer znaleźli się właściciele i pracownicy restauracji, hoteli, przedstawiciele branży eventowej, artyści, muzycy, didżeje, firmy dekoratorskie, oświetleniowe, nagłośnieniowe i nie tylko.

Już dzień wcześniej restauratorzy solidarnie wywiesili łącznie 50 banerów na drzwiach swoich lokali z napisem #gastrosprzeciw. Swoje wspólne działanie pokazali również na restauracyjnych profilach na Facebooku, wstawiając jednakowo brzmiące posty ze zdjęciem #gastrosprzeciw.

– Gastronomiczno-eventowa branża na co dzień konkuruje ze sobą, a w obliczu kryzysu pokazała, jak razem działać w imię wspólnego dobra – tłumaczą organizatorzy akcji.

Uczestnicy spaceru zrobili hałas używając tego, czego aktualnie używać nie mogą. W ruch poszły garnki, patelnie oraz inne kuchenne rekwizyty. Rozbrzmiewały hasła: „podlaskie gastro idzie w miasto”, „kochamy gotować, dajcie nam pracować”, „nie chcemy strajkować, chcemy pracować”, „miasto bez gastro, to nie miasto”.

– Wiosną dzięki akcji #gastropomaga, wsparciu gości i przyjaciół restauracji daliśmy radę, przetrwaliśmy zamknięcie. Wykorzystaliśmy zaplecze finansowe, podjęliśmy wiele ciężkich decyzji, aby dalej funkcjonować – dla siebie, dla pracowników i dla naszych Gości. Naszymi posiłkami wsparliśmy medyków. Niestety, tego zamknięcia nie przetrwamy bez zdecydowanej pomocy! W tym czasie półśrodki nie zdadzą egzaminu. Domagamy się natychmiastowych działań! – słyszymy od restauratorów.

Oto postulaty branży:

  • zwolnienie z opłacania składek ZUS,
  • zwolnienie z opłacania podatku dochodowego od wynagrodzeń,
  • obniżenie stawki podatku VAT na wszystkie świadczone usługi z 23 i 8 na 5%,
  • subwencje, które pozwolą na regulowanie zobowiązań, w tym przede wszystkim: wypłaty wynagrodzeń, opłacanie czynszów i rachunków związanych z utrzymaniem obiektów, spłatę rat kredytów i leasingów,
  • wprowadzenie obostrzeń, które pozwolą pracować nawet w ograniczonym zakresie – uzgodnionych z reprezentantami branży zrzeszonymi w Sztabie Kryzysowym Gastronomii Polskiej,
  • dofinansowanie kosztów najmu lokali,
  • zwolnienie z podatku od nieruchomości,
  • przedstawienie planu pomocy dla branży gastronomiczno-eventowej.

– Jesteśmy w pełni świadomi obecnej sytuacji i zgodni do stosowania reżimów sanitarnych, aby zapobiec większej liczbie zakażeń COVID-19. W każdej z naszej restauracji stosowaliśmy się do wszystkich wytycznych bez wyjątku! Nie negujemy obostrzeń! Wręcz przeciwnie, jesteśmy za tym, by zachować reżim sanitarny i jak najszybciej wrócić do normalności – zapewnia Gastro Podlasie.

Polska gastronomia to ponad 76 tysięcy lokali, które generują blisko 37 mld złotych dla krajowego PKB. To przede wszystkim rodzinne, lokalne biznesy budowane latami. To ponad milion osób pracujących w tej branży. Jej przedstawiciele wychodzą na ulice w całej Polsce, walcząc o to, by utrzymać zatrudnienie i stworzyć warunki, dzięki którym będą mogli przetrwać w obecnej rzeczywistości do wiosny.

– Miejmy nadzieje, że ustawiony na Rynku Kościuszki stół z restauracyjnym nakryciem oraz zniczami nie okaże się nazbyt symboliczny. Bowiem jeżeli przedstawione postulaty nie zostaną wysłuchane, branża gastronomiczno-eventowa nie przetrwa najbliższego sezonu i będzie musiała zamknąć swoją działalność – przekonują przedstawiciele grupy Gastro Podlasie.

Tymczasem w poniedziałek na fanpage’u białostockiej restauracji Pasja Chefa, specjalizującej się w burgerach i oferującej smaki różnych części świata, działającej dotychczas przy ul. Kilińskiego, poinformowano o zakończeniu działalności. Lokal nie wytrzymał kolejnego lockdownu. Jego właściciel zaapelował w emocjonującym wpisie wspieranie lokalnej gastronomii, małych punktów, a nie zagranicznych gigantów z burgerami czy chrupkim kurczakiem, które to akurat sobie poradzą.

Piotr Walczak, fot. Dron Zone

Komentarze