Charytatywny sklep. Pierwszy w regionie

W centrum Łap powstaje sklep, w którym będzie można zrobić zakupy, jednocześnie wspierając potrzebujących Fundacji Naszpikowani. Inicjatorzy liczą na wsparcie lokalnych przedsiębiorców. To pierwsza taka inicjatywa na Podlasiu.

– Niektóre fanty udaje się pozyskać od przedsiębiorców, inne podarowują nam prywatne osoby. Dotąd były one rodzajem podziękowania dla wszystkich, którzy nas wspierają na akcjach pomocowych w mediach społecznościowych. Wrzucaliśmy post na naszej grupie i darczyńcy, którym podobała się dana rzecz, deklarowali darowiznę na rzecz naszej fundacji, za którą otrzymywali ten fant – opowiada Hubert Łapiński (na zdjęciu w środku) z Fundacji Naszpikowani, która wspiera chorych na nowotwory krwi, jej 80 proc. podopiecznych to dzieci.

Zbiórki w mediach społecznościowych za pomocą deklarowania darowizn za określony fant są coraz popularniejszą formą gromadzenia środków na leczenie chorych. Grupy pomocowe liczą zwykle kilkadziesiąt tysięcy członków. Z uwagi na zasięgi, docierają do ludzi na całym świecie. Mają też wady. W okresie letnim, gdy mniej czasu poświęcamy na internet, zbiórki zatrzymują się. Choroby nie, dlatego wsparcie potrzebne jest ciągle. Chorych też przybywa. Pezes Fundacji Naszpikowani, Rafał Dubiejko, wpadł więc na pomysł, by dodatkowo fanty po prostu sprzedawać, stacjonarnie. Miejsce na nietypowy sklep znalazło się od razu.

– Prezes stowarzyszenia „Inicjatywa” w Łapach, Piotr Łapszo, za darmo użyczy nam lokal, będziemy płacić tylko za prąd – mówi Łapiński.

Sklep ma mieścić się w samym centrum miasteczka, przy ulicy Sikorskiego. Otwarty będzie wtedy, gdy znajdą się meble. Póki co, jeszcze ich nie ma. Tak zwane licytacje w sieci nadal będą organizowane. Sklep będzie dodatkowym źródłem pozyskiwania środków na wspieranie chorych. To pierwszy taki sklep charytatywny na Podlasiu. Pomysłodawcy liczą na to, że stanie się ważnym punktem na mapie regionu, do którego będą chcieli zaglądać nie tylko wszyscy ci, którzy chcą pomóc, ale również turyści.

– Myśleliśmy nawet o tym, by stworzyć właśnie pod turystów specjalne gadżety, ale to są koszty, na które nie możemy sobie pozwolić – tłumaczy Łapiński.

Na razie sklep będzie promowany lokalnie. Pracownicy fundacji prowadzą rozmowy z lokalnymi przedsiębiorcami o wsparciu przedsięwzięcia. Jak zauważa Łapiński, podarowanie fantów na ich rzecz, to nie tylko pomoc, ale również rodzaj promocji lokalnych marek, pokazania się szerokiemu gronu odbiorców.

– Sklep nie będzie funkcjonował bez pomocy innych. Dlatego bardzo liczymy na wsparcie naszej inicjatywy, jednocześnie zachęcając do przekazywania nam fantów i usług. Tylko tak pomożemy naszym podopiecznym, których jest, niestety, coraz więcej – apeluje Łapiński.

Ewa Bochenko

Komentarze