Lidia Dobrowolska: Empatia dziś jest w deficycie. Bez niej zginiemy my i nasze dzieci

Lidia Dobrowolska fot. Monika Woronicka

Empatia to najważniejsza umiejętność, którą warto ukształtować w osobowości dziecka. Dlaczego?

Empatia pomaga żyć z ludźmi w harmonii. Empatia to odnajdywanie się w czyimś położeniu. Człowiek empatyczny dostrzega na bieżąco emocje i potrzeby innych. Reaguje na nie z szacunkiem i chce je rozumieć. Mnie empatii nauczyła mama. Nie wiem jak to zrobiła, ale świetnie jej się to udało. Za to wiem jak ja uczyłam  i nadal uczę empatii mojego synka. Dziś jest pięciolatkiem, ale kształtowałam w nim empatię odkąd zaczął rozumieć co się wokół niego dzieje. To rodzaj wrażliwości na innych, którą możemy pokazywać dziecku na każdym kroku. Roczny niemowlak już bardzo dużo rozumie. Będzie rozumiał, że gdy kogoś uderzy, to sprawia ból. Starsze dzieci uwrażliwiamy na innych, tłumacząc im zachowania, sytuacje, emocje. Pewnego dnia mój trzyletni wówczas synek zapytał:

– Mamo, a dlaczego ten pan jedzie na takim…
– To jest wózek inwalidzki, synku. Ten pan pewnie miał kiedyś wypadek i bardzo go to bolało. Lekarze pomogli mu tyle ile się dało, ale ma chore nogi i nie może już na nich chodzić – tak jak Ty na swoich nóżkach. Ten pan ma dużo trudniej, prawda?

Mój syn od tamtej pory rozumie, że ludziom na wózkach inwalidzkich jest trudniej się poruszać. A mogłam mu odpowiedzieć: „Bo ten pan ma chore nogi” i koniec. Dziecko nie dowie się niczego. Nie wyobrazi sobie samego siebie w takiej sytuacji.

Od maleńkiego starałam się odpowiadać na potrzeby mojego synka. Dopóki był niemowlęciem, było to nie raz bardzo trudne. Zgadywanka: głodny, śpiący, chce się przytulić itd. Wszystkie mamy to znają, prawda? Ojcowie też. Im dziecko starsze, tym łatwiej zaspokoić to, czego potrzebuje. Jestem przekonana, że będąc uważnym, także kształtujemy empatię. Słuchając i pomagając.

Mój synek czuje się przy mnie bezpiecznie. Powiedział mi niedawno, że jestem jego najlepszym Przyjacielem. Czy nie taka jest moja rola? Bycie mamą to także bycie przyjacielem. Osobą, która z empatią i troską trwa przy swoim dziecku.

Tyle się ostatnio mówi o inteligencji emocjonalnej. Psychologowie często twierdzą, że jest dużo ważniejsza w życiu niż wysokie IQ. Kto w dziecku kształtuje inteligencję emocjonalną? Ja nie czekałam na panie w przedszkolu i nauczycieli. Wiem, że to rola rodziców. Pierwsze lata życia są decydujące.

Warto umieć odróżnić empatię od sympatii. Empatia pozwala wczuć się w stan drugiej osoby, nawet jeśli jej nie znamy. Sympatia zaś jest wczuwaniem się w położenie kogoś, kogo znamy i lubimy. Empatyzowanie polega na szacunku, nawet jeśli sami nie chcielibyśmy być w sytuacji osoby, wobec której odczuwamy empatię. To trudne, ale moim zdaniem niezwykle potrzebne. Tylko wtedy jesteśmy w stanie akceptować inność i ją szanować. Tłumaczę mojemu synkowi, że jego „kolega łobuziak” w przedszkolu jest po prostu inny. Nie umie tak jak mój synek grzecznie mówić i bawić się. Ale też chce być lubiany i rozrabiając pewnie chce zwrócić na siebie uwagę.

Wychowaliśmy pokolenie indywidualistów, którym się wydaje, że zdobędą świat. Tak mówi się o obecnej młodzieży. Nie umieją współpracować. Nie wiedzą, że wartością jest umiejętność skutecznego komunikowania się z innymi. Wspólne dojście do celu. Wspólne szukanie rozwiązań. Każdy obok to potencjalne zagrożenie mojej pozycji. Mojej kariery…

Przeraża mnie wizja firmy, w której nikt nikomu nie ufa. Przeraża mnie wizja kraju, w którym nie chcemy rozumieć i znać sąsiada, bo przecież nie warto robić czegokolwiek razem dla dobra lokalnej społeczności… Przerażają mnie lekarze, którzy traktują pacjentów jako punkt do odhaczenia na liście… Gdzie się podziała nasza empatia?

Róbmy swoje. Ja zaczynam od siebie i mojego dziecka. Nie przejmuję się tym, że wokół jest – podobno – taka „znieczulica”. Mój mały świat wypełniony jest ludźmi, którym ufam i mogę spojrzeć im w oczy. Którzy z empatią wyganiają mnie z pracy do domu, by wyleżeć grypę w łóżku, z którymi mogę porozmawiać o prawdziwym życiu i otwarcie przyznawać się do błędów. Rozumieją mnie, słuchają i są otwarci na pomoc, jeśli będę jej potrzebowała. Taki świat buduję dla mojego syna.

„Mamusiu, dlaczego jesteś smutna?” I przytula mnie to kochane małe serducho. Życzę Wam wszystkim empatycznych ludzi wokół i dzieci, które będą umiały dostrzegać Wasze zmęczenie, smutek i radość. Dzieci, którym tłumaczycie świat odpowiednio do ich wieku, by były dobre dla innych.

P.S. Dzięki, że jesteście i czytacie przedsiebiorczepodlasie.pl. Jestem przekonana, że jesteście niezwykli 🙂

Dzielę się z Wami jedną z piosenek Mietka Szcześniaka. Jej słowa to wiersz ks. Jana Twardowskiego pt. „Nierówni”.

„Nierówni” (fragment)

Gdyby wszyscy mieli po cztery jabłka
Gdyby wszyscy byli silni jak konie
Gdyby wszyscy byli jednakowo bezbronni w miłości
Gdyby każdy miał to samo
Nikt nikomu nie byłby potrzebny

To co mam i to czego nie mam
Nawet to czego nie mam komu dać
Zawsze jest komuś potrzebne
Nierówni potrzebują siebie


Na koniec – jak w każdym moim felietonie, szybki i łatwy przepis kulinarny. Tym razem polecam serniczki.

SERNICZKI z sera i ziemniaków

  • 25 dag twarogu
  • 40 dag gotowanych ziemniaków
  • 1 jako
  • 1/2 szklanki mąki
  • 2 łyżki cukru
  • 1/2 szklanki bułki tartej

Ser i ziemniaki skręcić przez maszynkę, albo zgnieść widelcem. Dodać jajo, cukier i mąkę, dokładnie wymieszać. Z ciasta zwilżonymi w wodzie dłońmi formować małe placuszki i obtaczać w bułce tartej. Serniczki smażymy na oleju z dwóch stron. Trzeba uważać przy przewracaniu na drugą stronę, bo są bardzo delikatne. Podajemy gorące z dodatkiem dowolnej konfitury lub dżemu, ewentualnie posypane cukrem pudrem. Ja lubię je także na zimno. Smacznego!

Przeczytaj kolejny na  https://przedsiebiorczepodlasie.pl/felietony/  Zdjęcia: Monika Woroniecka – fotografia biznesowa

Komentarze