Gospodarka? Dziś to dopiero cisza przed burzą

Nadchodzi kryzys – nie ma wątpliwości Sebastian Sadowski-Romanov (na zdjęciu), prezes firmy Itro, zajmującej się doradztwem eksportowym. W rozmowie z naszą redakcją ekspert podejmuje się oceny stanu naszej gospodarki w dobie pandemii koronawirusa i przewiduje możliwe scenariusze w najbliższych miesiącach.

Piotr Walczak, Przedsiębiorcze Podlasie: W ciekawych czasach przyszło nam żyć. Jak pan ocenia stan polskiej gospodarki? Tak praktycznie, przez obserwację rynku, a niekoniecznie wskaźniki Głównego Urzędu Statystycznego.

Sebastian Sadowski-Romanov: Moim zdaniem jesteśmy w okresie ciszy przed burzą. Wskaźniki pokazują, że nie jest źle, ale z drugiej strony rosną ceny, inflacja i niezadowolenie społeczne. Pomimo dobrego wyniku, jeżeli chodzi o liczbę osób bez pracy, nie widać ożywienia gospodarczego. Rosną zatory płatnicze, a to najbardziej bolesny syndrom nadchodzącego kryzysu.

Dane Urzędu Statystycznego w Białymstoku są takie: w styczniu 2021 r. w województwie podlaskim 0,5 proc. podmiotów gospodarczych wskazało pandemię COVID-19 jako czynnik wywołujący istotne zmiany w prowadzeniu działalności. Dla porównania: kwiecień 2020 to ok. 9 proc., a sierpień – niecałe 3 proc. To taki efekt przyzwyczajenia, na zasadzie „jest jak jest”?

– Należy wziąć pod uwagę strukturę polskiej gospodarki w której 99,7% zarejestrowanych podmiotów to firmy z sektora MŚP (małe i średnie przedsiębiorstwa – przyp. red.). Do tego przeważają firmy mikro-, które zatrudniają poniżej 10 pracowników. Jak zestawimy to z danymi Ministerstwa finansów, iż 98% polskich firm nie przekracza 5 mln obrotu, a mimo to tworzą 69% polskiego PKB, to ukazuje nam się prawdziwy obraz polskiej gospodarki.

Małe firmy są elastyczne, łatwiej i szybciej przystosowują się do zmieniających się okoliczności ekonomiczno-epidemicznych. Również kiedy taka firma popada w problemy i znika, jest to nieodczuwalne. Dopiero w dużej skali, która może nas czekać z powodu przedłużającej się pandemii i narastającego kryzysu, takie firmy będą padać tysiącami.

Pozostańmy przy województwie podlaskim. W końcu stycznia 2021 r. do rejestru REGON wpisanych było o 3,7 proc. więcej podmiotów niż przed rokiem. O czym to świadczy?

– Do rejestru REGON dodaje się tylko nowe wpisy i nie usuwa się firm, które zostają zawieszone lub zaprzestają działalności. Polacy to naród przedsiębiorczy i wielu z nich podejmuje próby bycia na swoim, ale te dane należy korelować z danymi o aktywnych płatnikach ZUS i podatków. I tam dopiero możemy porównać skalę nowo otworzonych działalności z tymi, które zostały zamknięte.

Spotkałem się z komentarzem, że w okresie pandemii polskie firmy poszukują nowych rynków zbytu z powodu załamania na rynku krajowym, zaś zagraniczne szukają nowych dostawców i produktów. To znaczy, że eksport zyskuje na znaczeniu?

Eksport w każdej gospodarce jest bardzo ważnym czynnikiem wzrostu. Dziś mamy zerwane łańcuch dostaw głównie z Chinami oraz znaczący wzrost kosztów frachtu morskiego. Dlatego dziś polscy producenci mają coraz więcej zamówień eksportowych. Obecna sytuacja ekonomiczna tworzy nowe szanse na zdobycie nowych rynków zbytu.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy przewiduje, że ten rok dla polskiej gospodarki będzie lepszy niż 2020, a kolejny to już w ogóle całkowite utrwalenie odbicia. Tak przynajmniej uważa jeden z ekonomistów tej instytucji. Nie za bardzo na wyrost takie oceny?

– Polska jest gospodarką wytwórczą, produkującą fizyczne produkty. Jesteśmy jednym z największych producentów AGD, mebli czy maszyn i urządzeń w Europie. Dlatego kryzys w 2008 roku również nie był tak dotkliwy dla Polski jak dla pozostałych krajów Unii. Można oczekiwać podobnego scenariusza podczas obecnego kryzysu. Ważnym jest, aby nasze firmy przetrwały okres turbulencji, zanim popłyną nowe zamówienia. Osłabienie złotego również wpływa na podniesienie konkurencyjności polskich eksporterów więc można się zgodzić z przewidywaniami MFW, że ten rok powinien być dla Polski lepszy niż 2020.

Polscy przedsiębiorcy, poszukujący kontrahentów za granicą, zmuszeni są dziś do działań online w tym zakresie – wszelkie targi i wystawy przecież zostały odwołane. Wirtualne wydarzenia czy spotkania B2B przytłumią te fizyczne, gdy pandemia wygaśnie, czy też będą szły z nimi w parze albo zostaną sprowadzone znowu do formy dodatku?

– Efektem ubocznym pandemii jest digitalizacja i cyfryzacja procesów biznesowych. Dziś już nie ma tak dużego parcia do spotkania twarzą w twarz, aby nawiązać relacje biznesowe. Okazało się że wideo konferencje oszczędzają dużo czasu i pieniędzy i wiele spraw można załatwić zdalnie. Sądzę, że to będzie nasza nowa rzeczywistość. My w firmie Itro zainwestowaliśmy w 2020 w rewolucje cyfrową i dziś wykorzystujemy dostępne narzędzia cyfrowe do pozyskiwania klientów na całym świecie. Najbardziej interesującym narzędziem stały się marketplace’y i portale społecznościowe, umożliwiające poznanie ludzi z całego świata.

Dziękuję za rozmowę.

Komentarze