,

Jak przygotować się do biwakowania w lesie – radzi doświadczony survivalowiec

Dzięki programowi Lasów Państwowych „Zanocuj w lesie” od 1 maja 2021 można biwakować „na dziko” w 475 wyznaczonych obszarach bez odrębnej zgody leśników*. Co zabrać ze sobą, aby obyło się bez wypadków, podpowiada doświadczony survivalowiec, od lat prowadzący warsztaty z przetrwania w trudnych warunkach. To Tomasz Kuczyński (na zdjęciu), ambasador marki wzmocnionych smartfonów Hammer.

Na stronie Lasów Państwowych znajdziemy mapę z terenami leśnymi, na których możemy biwakować. Bez trudu znajdziemy takie, które odpowiadają naszym wymaganiom, np. znajdują się blisko drogi, jeziora lub są w zupełnej głuszy. Oprócz odpowiedniego miejsca konieczne jest podjęcie decyzji, jak chcemy nocować.

Spanie „na dziko” to nie tylko klasyczny namiot. Można zdecydować się na wygodny hamak zawieszony pomiędzy dwoma drzewami lub nocleg pod gołym niebem, w dostosowanym do tego celu śpiworze. Jeśli do tej pory nocowaliśmy tylko na wyznaczonych campingach, wybierzmy namiot, który daje wyższy komfort i poczucie bezpieczeństwa, a dodatkowo chroni przed zmiennymi warunkami atmosferycznymi. Warto przećwiczyć jego rozkładanie na trawniku przed domem lub w ogrodzie oraz dokładnie sprawdzić sprzęt, który zabieramy ze sobą.

– Obozując w lesie, nie będziemy mogli skorzystać z pomocy innych osób, dlatego odpowiednie przygotowanie ekwipunku jest szczególnie ważne. Warto go także dodatkowo zabezpieczyć. Polecam włożenie śpiwora oraz drugiego kompletu odzieży do szczelnego worka foliowego. W razie gdybyśmy wpadli do rzeki, coś rozlało się nam w plecaku lub zaskoczyła nas burza – rzeczy potrzebne do bezpiecznego przetrwania nocy pozostaną suche – mówi Tomasz Kuczyński, survivalowiec, ekspert marki Hammer.

Co trzeba spakować do plecaka?

Niezbędnym elementem jest apteczka, w której muszą znaleźć się środki do dezynfekcji, leki przeciwbólowe i leki antyhistaminowe. Konieczne jest też zaopatrzenie się w krem z filtrem przeciwsłonecznym oraz skuteczny repelent na komary i kleszcze bądź moskitierę.

Papier toaletowy, prowiant, butelka z wodą, zapalniczka, ręcznik szybkoschnący czy worki na śmieci to kolejne obowiązkowe przedmioty, jakie powinny znaleźć się w plecaku każdego biwakowicza. Z myślą o bezpieczeństwie, warto pamiętać o zabraniu latarki, gwizdka, folii NRC oraz papierowej mapy.

Jeśli chcemy zjeść ciepły posiłek – niezbędna będzie turystyczna butla gazowa z palnikiem. Rozpalanie ognisk w lesie jest możliwe tylko w wyznaczonych miejscach i podczas obozowania na dziko powinniśmy z niego zrezygnować.

Elektronika na łonie natury

Najważniejszym urządzeniem elektronicznym, jakie będziemy mieli ze sobą… będzie telefon komórkowy. Smartfon wyposażony w nadajnik GPS to nie tylko sposób na zachowanie „łączności” ze światem, ale narzędzie, które pomoże nam wyznaczyć trasę przemarszu, zrobić zdjęcia, czy w ostateczności – służyć jako latarka.

– Niestety, w trudnych warunkach atmosferycznych i przy intensywnym użytkowaniu klasyczne smartfony mają tendencję do szybkiego rozładowywania się. W dzień warto dbać o nieprzegrzanie telefonu, a w nocy schować go do śpiwora, aby zabezpieczyć go przed wilgocią i zimnem. Decydując się na biwakowanie w „trudnych” warunkach można także postawić na wzmocniony model smartfona, który jest odporny na upadki czy zmienne warunki atmosferyczne. Przykładowo swojego Hammera Explorer Pro mogę spokojnie zostawić poza śpiworem na całą noc, nawet przy minusowych temperaturach. Korzystam także z dedykowanej mu zewnętrznej baterii, która pozwala „doładować” urządzenie bez dostępu do prądu – mówi Tomasz Kuczyński.

Bezpieczeństwo przede wszystkim

– Pamiętajmy, że w trakcie biwakowania najważniejszą funkcją telefonu jest możliwość wezwania pomocy, jeśli będzie to konieczne. Warto znać inne metody, takie jak sygnał ratunkowy nadawany gwizdkiem, czyli sześć gwizdów co dziesięć sekund, i minuta przerwy lub sygnał świetlny nadawany za pomocą lusterka, który jest widoczny z odległości nawet 30 kilometrów. Zwykłe połączenie telefoniczne jest jednak nieporównywalnie skuteczniejsze. W rozmowie z ratownikiem jesteśmy w stanie dokładnie określić naszą lokalizację i sytuację. Mimo że biwakując chcemy być jak najbliżej natury, to jednak właśnie technologia może ocalić nam życie – dodaje ekspert.

Obozowanie w lesie może być niezapomnianą przygodą, która pozwoli nam cieszyć się bliskością przyrody i zrelaksować się z dala od cywilizacji. Warto jednak być przygotowanym na jak najwięcej okoliczności, tak, aby nawet w sytuacji kryzysowej takiej jak nagłe pogorszenie samopoczucia lub uraz wiedzieć, w jaki sposób szukać pomocy. Najszybszym sposobem jest korzystanie z uniwersalnego numeru alarmowego 112. Im więcej rzeczy sprawdzimy i przygotujemy przed wyruszeniem na szlak, tym większą przyjemność będziemy czerpać z wyprawy.

*Biwakowanie w lesie na wyznaczonych terenach, bez zgody leśników, jest możliwe przez maksymalnie dwie noce z rzędu w grupie nie większej niż 9 osób. W innym przypadku konieczne jest zgłoszenie chęci nocowania wybranemu nadleśnictwu za pośrednictwem maila na dwa dni przed planowanym obozowaniem.

Tomasz Kuczyński: instruktor survivalu, podróżnik, alpinista, nurek, pasjonat samotnych i ryzykownych wypraw. Członek Polskiego Towarzystwa Medycyny i Ratownictwa oraz Międzynarodowego Towarzystwa Medycyny Górskiej (International Society for MountainMedicine). Od kilku lat realizuje #project82, którego celem jest zdobycie wszystkich szczytów w Alpach o wysokości 4 tys. m n.p.m. i wyższych.

Red. PP, fot. mat. pras./Magdalena Sobczak

Komentarze