Jest niepełnosprawny, ale ambitny i przedsiębiorczy. Otworzy myjnię, do której każdy będzie chciał wracać

Marzy o tym, by stworzyć miejsce, w którym klient będzie czuł się zaopiekowany. Ma 19 lat i jest wychowankiem Sokólskiego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego i laureatem konkursu zorganizowanego przez Agencję Rozwoju Ares w Suwałkach. Mirosław, bo o nim mowa, napisał biznesplan. W jego oparciu w przyszłości zamierza otworzyć myjnie samochodową.

– Jestem przekonana, że jeśli trafi na odpowiednich ludzi, którzy go wesprą, uda mu się – mówi Elżbieta Szomko, dyrektor ośrodka, pod którego opieką jest Mirosław Mucuś.

To chłopiec, który jest przykładem tego, że niepełnosprawność intelektualną można zniwelować odpowiednią terapią. I że ona nie musi być przeszkodą w usamodzielnieniu się w dorosłym życiu. Mirosław jest pierwszym z dysfunkcjami laureatem konkursu „Mój pomysł na biznes”, promującego przedsiębiorczość wśród młodych ludzi, zorganizowanego już kolejny raz przez Agencję Rozwoju Ares w Suwałkach. Zajął trzecie miejsce. Jego biznesplan polegał na stworzeniu Myjni Samochodowej – Gaz w Sokółce. Opiekunowie przedsiębiorczego wychowanka mają nadzieję, że sukces Mirka będzie motywacją dla jego kolegów z ośrodka do podejmowania podobnych inicjatyw. On sam jest wyjątkowym chłopcem, mimo swoich dysfunkcji. Jak mówi dyrektor Szomko, jest niezwykle empatyczny i szalenie pomocny.

– Lubię pomagać, a jeszcze bardziej lubię motoryzację – zdradza młody laureat.

To właśnie stąd zrodził się jego plan na własny biznes. Co prawda pomysł wzięcia udziału w konkursie podsunęli mu nauczyciele, ale biznesplan był jego. Od dawna w głowie rodzi mu się koncepcja na przyszłość.

– Wiem, że jest mi trudniej niż innym w moim wieku, dlatego nie marzę o niczym wielkim. Chciałbym mieć własną myjnię samochodową, taką, do której każdy klient będzie chciał wracać, bo oferowane przeze mnie usługi będą na najwyższym poziomie, podobnie jak podejście do klienta, z najwyższym szacunkiem – mówi Mirosław.

Tłumaczy, że zauważa mniejsze zainteresowanie klientami w miejscach oferujących tanie usługi. Jego zdaniem to błąd, ponieważ najprostsze rzeczy są najlepszą drogą do sukcesu. Swój biznesplan przygotowywał tydzień. Przyznaje, że było mu łatwiej, ponieważ koncepcję w głowie miał już wcześniej. Do wzięcia udziału w konkursie namówiła go nauczycielka podstaw przedsiębiorczości. Akcentuje też, że najtrudniejsze elementy projektu wymagały przy tworzeniu wsparcia nauczycieli.

– Najwięcej czasu zajęło mi opisanie warunków, które miałyby panować w firmie i analizy finansowe. Pomogła mi pani dyrektor naszego ośrodka i nauczycielka religii – opowiada chłopak.

Myjnia to nie jedyne jego marzenie związane z przyszłością, to tylko jeden z elementów. On chciałby po prostu, mimo swoich dysfunkcji, z których zdaje sobie sprawę, w dorosłym życiu móc się sam utrzymywać na godziwym poziomie. „Mój pomysł na biznes” nie jest pierwszym konkursem w jego życiu, w którym brał udział, ale pierwszym tak poważnym. Nie wie jeszcze, co zrobi z nagrodą. Nie spodziewał się takiego sukcesu. Na razie szkoli się w zawodzie kucharza. Jednak nie zamierza przez to rezygnować z realizacji marzenia. Uważa, że jedno nie wyklucza drugiego, a nawet – że trzeba mieć alternatywy w życiu do zarabiania pieniędzy.

– Cieszę się mocno z wygranej, to też jest dla mnie motywacja do tego, by mój pomysł nie został tylko na papierze. Już myślę o tym, żeby po skończeniu szkoły znaleźć pieniądze na zrealizowanie koncepcji. Biznesplan już w końcu mam. Mam nadzieję, że powstanie myjni jest tylko kwestią czasu – podkreśla z dumą Mirosław.

Trzymamy kciuki!

Ewa Bochenko

Komentarze