Krzysztof Szubzda: Jak zwał, tak zwał?

Krzysztof Szubzda, fot. Monika Woroniecka

Sprawdźcie czy nazwa Waszej firmy znalazła się w tym artykule.

Krzysztof Szubzda: Kilkanaście lat temu pewien młody  przedsiębiorca oburzył środowiska sybirackie otwierając przy ulicy Sybiraków w Białymstoku sklep spożywczy „Sybiraczek”. Kiedy odwiedzili go dziennikarze, okazało się facet nie miał pojęcia, kim byli Sybiracy.

Po prostu niektóre pojęcia odchodzą w przeszłość i już. Myślę, że  nikt z odbiorców usług Koby, nie pamięta, że to pierwszy pseudonim Józefa Stalina. Tak jak nikt z niemieckiej firmy Osram nie wnikał chyba, co to znaczy po polsku. Bo, gdyby wniknął, to pewnie by się dowiedział, że Polacy wolą na żarówkach napisy typu WOLFRAM, a nie OSRAM. Tak jak Niemcy wolą na stacjach napisami STAR a nie ORLEN. Co ciekawe nam się nie podoba STAR, wolimy M.A.N. Ale ostatecznie Osram oświetla nie tylko pałac Prezydencki, Zamek Królewski i Wawel,  ale też archikatedrę św. Jana i wszystkie ważniejsze warszawskie kościoły. Nie mówiąc już o Stadionie Narodowym.

Dziwaczna nazwa wcale, więc nie musi być przeszkodą w sukcesie. Od lat przyglądam się karierze Rzeźni Braci Szypcio. Nie jest to może tak cudaczna nazwa jak Zakłady Mięsne w Żywcu – Wojciech Dobija”, ale zdecydowanie lepsze niż Zakłady Mięsne Mścibrody czy „Rzeźnik i kropka” z ulicy Tysiąclecia. Co ciekawe Rzeźnia Bracia Szypcio to nie jakaś śmieszna, lokalna firemka, ale jedna ze stu najlepszych marek Podlasia.

Sam nie siedzę w lokalnym biznesie, ale szeroko otwieram oczy jeżdżąc po regionie. I tak w drodze do Pisza spotkałem reklamę „usługi koparko-ładowarką  Andrzej Jezusek”. To się chyba nazywa niespójność wizerunku marki. Pan Jezusek mógłby robić żłoby, sanie a nawet produkować wino, ale nie usługi koparko-ładowarką. Jeszcze większą niespójność dostrzegłem kiedyś na jadącym przede mną busie. Ogłaszali się tam „J i T Skryty sp. jawna”. Firma nazywała się „Baty i palcaty”. Przepraszam, nie mam zdjęcia. Musicie mi uwierzyć na słowo. Ale na własne oczy możecie zobaczyć w Białymstoku szyldy sklepów monopolowych „Meta”, „Szklana pogoda” oraz „Bułeczki buteleczki”.

Jeśli ktoś szuka dobrego fryzjera to salon o nazwie „Dobry Fryzjer” jest przy Kolejowej, a „Dobre Cięcie” w Sobolewie. Jest też „Stacja Cięcie” przy Kołłątaja w Białymstoku  i „Efekt motyla” w centrum Suwałk, ale co „Dobry Fryzjer” to dobry fryzjer. Mój kumpel, kiedyś miał dość odpowiadania na pytania, czy jego zespół weselny jest dobry i też się nazwał  „Dobry zespół”. Pytania ucichły. Rozwiązanie zdumiewające w swej prostocie. Niemal jak firma rozbiórkowa „Jebud”. Nie wiem, gdzie to widziałem.

Gdzieś na Dolnym Śląsku wypatrzyłem przed laty sklep z odzieżą używaną „Kupciuszek”. Wtedy to było coś. Dziś second-handy są chyba pionierami w ironicznych nazwach. „Duperella” i „QPSE” to moje hity numer jeden i dwa. Podlaskim numero uno jest oczywiście sklep z odzieżą używaną „Kabaretta” w Wysokim Mazowieckim. „Świat szmat” z ulicy Gajowej też brzmi nieźle, a do tego wpisuje się w modną tendencję, bo widziałem już „Świat Baterii” w Krakowie, „Świat Łożysk” w Toruniu i „Świat Kołpaków” w Łodzi. W Białymstoku jest chyba tylko Świat Alkoholi, ale też Centrum Felg i Ambasada Urody. Mamy też Akademię Urody, ale oczywiście nic nie przebije Akademii Paznokcia.

Zawsze też gdy widzę reklamy ABW Superbruk to przypomina mi się, że służby specjalne są wszędzie. Aczkolwiek, żeby aż tak nieostrożnie afiszować się swymi wpływami w, powiedzmy sobie szczerze, przeciętnie ekskluzywnej branży?!! Chyba, że to umyślna dezinformacja.

No i na koniec sex-shopy. Mimo niebanalnych i nieoczywistych produktów, nazwy mają dość przewidywalne. W Białymstoku jest pięć takich lokali i wszystkie chyba nazywają się po prostu „sex shop”. Jednym zaskoczeniem w tej branży był dla mnie elbląski sklep „Broń and sex”. Podziałało to na mnie jak niegdysiejsza Spółdzielnia Inwalidów „Zryw”. Broni tam niestety nie było, chodzi pewnie o to, że sex appeal to nasza broń kobieca, to znaczy Wasza.

Dział Felietony wspiera Partner Sieńko i Syn- Autoryzowany Dealer Audi. Przeczytaj kolejny na  https://przedsiebiorczepodlasie.pl/felietony/  Zdjęcia: Monika Woroniecka – fotografia biznesowa

Komentarze