Lidia Dobrowolska: dobroć nie istnieje samotnie

Lidia Dobrowolska, fot. Monika Woroniecka

Dawać sobie to, co najważniejsze.

Bycie mamą nauczyło mnie zupełnie innego rodzaju wrażliwości na drugiego człowieka. Wrażliwości, która docenia trud budowania relacji, trud wychowania, trud życia w przyjaźni z własnym dzieckiem, z najbliższymi. Wiem, że nie raz bardzo różnimy się między sobą, ale wszyscy nosimy w sercu jedno i to samo pragnienie – poczucie, że ktoś nas rozumie, szanuje, wesprze i doceni. Tak w największym uproszczeniu rozumiem DOBROĆ. A dobroć nie istnieje samotnie.

Dzieci są dla mnie niesamowitym barometrem dobroci. Gdy doświadczają dobrego traktowania, które respektuje ich potrzeby, gdy są słuchane, gdy poświęcamy im uwagę, odwdzięczają się. Są wtedy spokojniejsze, radosne, pełne dobrej energii, grzeczne, czują się bezpieczne i kochane. Każde dziecko, otoczone opieką adekwatną do wieku i mądrością dorosłego, staje się silne. Takie dzieci są otwarte, ufne. Chcą poznawać i zdobywać świat. Wiem, że świat bywa trudny, bywa też okrutny. Mimo to, mojego syna uczę dobroci, która zakłada, że każdy z nas jest ważny, wyjątkowy i potrzebuje okazywania szacunku.

My, dorośli, budujemy między sobą mury. Kierujemy się urazami, uprzedzeniami, schematycznym postrzeganiem. Odgradzamy się od innych brakiem czasu, brakiem sił, brakiem możliwości, brakiem chęci spojrzenia poza moje własne potrzeby. Ja też to robię. A przecież na poziomie relacji wszyscy chcemy się czuć potrzebni, rozumiani i kochani. Po prostu. Jakie to smutne, że gdy zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, niektórzy z nas nawet boją się spotkania z rodziną, bo wiedzą, że może to dla nich być emocjonalnie niewygodne…

Wiecie, że dopiero gdy sama stałam się mamą, potrafię czuć prawdziwą wdzięczność za to, co dali mi rodzice? Dopiero teraz wiem, jak trudny to proces, by zbudować dobrą relację z własnym dzieckiem. Tym trudniejsze było to już wtedy, gdy wyjechałam z domu i zaczęłam tak zwane „dorosłe życie”. Teraz, mimo że domowe obowiązki pochłaniają mnie dużo bardziej niż gdy nie miałam własnej rodziny, bardziej dbam o kontakt z rodzicami. Oni nadal chcą być częścią mojego świata. I nie bronię się przed ich troską o mnie, okazywaniem dobroci. Dzisiaj, kiedy mam syna, staram się, by czas Świąt był dla niego wyjątkowy. Zatrzymujemy się. Dajemy sobie czas. Dzielimy z najbliższymi ciepłem. I to, co najważniejsze – dziękujemy sobie nawzajem, że jeszcze mamy siebie.

Życzę Wam, byście dobrze czuli się z bliskimi w te Święta. I niech spełnia się wam codziennie moja prywatna reguła: dobroci przybywa, im częściej jest okazywana.

Poniżej, jak zawsze w moim felietonie, przepis na słodkości. Pierniki, do zrobienia w ostatniej chwili. Czas wykonania – samemu – ok. 40 minut. Z dzieckiem – wydłuży się o tyle, na ile zabawy mu pozwolimy. Ciasto na pierniczki świetnie nadaje się do zabawy już dla dwulatka. Można je miętosić, zgniatać, klepać. Nie klei się za bardzo do rąk i stolnicy. Może dlatego mój synek od zawsze tak bardzo lubi robić pierniczki?


Szybkie i miękkie pierniczki

Składniki na około 50 średniej wielkości pierniczków:

300 g mąki pszennej
100 g mąki pszennej lub żytniej pełnoziarnistej
2 duże jajka
130 g cukru pudru
100 g masła – roztopionego i lekko przestudzonego
100 g płynnego miodu – czyli około pół kubka
1 łyżka przyprawy do piernika
1 łyżka kakao
1 łyżeczka sody oczyszczonej

Wszystkie składniki trzeba wsypać do naczynia, wymieszać i wyrobić do otrzymania gładkiego ciasta. Ciasto może być klejące, ale nie trzeba dodawać mąki. Rozwałkować placek na grubość 3 mm  – aby nie za cienko – podsypując je małą ilością mąki – tylko tyle, by ciasto nie kleiło się do stolnicy.

Pierniczki układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia w niewielkich odstępach. Pieczemy w temperaturze 180ºC przez około 8 – 10 minut. Mniejsze pierniczki wystarczy piec tylko 5 minut. Wyjmujemy, wystudź na kratce. Jeśli lubisz, możesz je udekorować.


Na koniec, zostawiam Was z jedną najpiękniejszych piosenek świątecznych, jakie znam. Śpiewa ją chór TGD – wywodzący się z Białegostoku – w towarzystwie kilku moich ulubionych wokalistów.

Ten fragment utworu dedykuję Wam szczególnie:

„Dlaczego droga prosta
zakrętów tyle ostrych ma?

Dziś drogą nawet krętą
niech wróci do nas ciepło dziecięcych lat,
zwyczajów pełen pięknych
nasz zwyczajnie piękny świat.”

Dział Felietony wspiera Partner Sieńko i Syn- Autoryzowany Dealer Audi. Przeczytaj kolejny na  https://przedsiebiorczepodlasie.pl/felietony/  Zdjęcia: Monika Woroniecka – fotografia biznesowa

 

Komentarze