Lokalny komentarz: Wzrost poparcia dla UE. 15% większe niż przed referendum w Wielkiej Brytanii

Coraz więcej pojawia się informacji dotyczących wzrostu poparcia społeczeństw państw członkowskich UE dla uczestnictwa w projekcie pod nazwą Unia Europejska. Ostatnie dane z „Eupinions” z 21 listopada 2016 r. sygnalizują nawet 10-15% wzrost poparcia w stosunku do okresu sprzed referendum w Wielkiej Brytanii. Europesymiści głoszący teorie szybkiego rozpadu tej Wspólnoty w wyniku Brexitu jednak się pomylili. Dlaczego?

Po pierwsze – problemy

To, co nas dzieli, to i łączy. Nie da się odciąć od wielu problemów takich jak imigracja. Pomimo braku jednego stanowiska względem kryzysu migracyjnego, oddzielenie się od Wspólnoty nie rozwiązało by problemu. Kraje wyżej rozwinięte i tak byłyby bezpośrednimi biorcami efektów tego kryzysu, natomiast państwa słabiej rozwinięte – beneficjenci pomocy z funduszy europejskich – nie są, przynajmniej na razie, narażeni na ekspansję imigrantów.

Po drugie – niestabilność gospodarki światowej

To nie tylko kryzysy gospodarcze, które na początku XXI wieku silnie uderzyły w Europę, ale również zmiany polityczne będące pokłosiem niezadowolenia części społeczeństwa. Wybór Donalda Trumpa w USA wywołał obawy: „Będzie się działo”. Jeżeli spełni on swoje zapowiedzi np. w zakresie podniesienia ceł na chińskie wyroby, to będziemy biorcami kolejnego załamania gospodarki światowej. Najwięcej stracą bezpośredni eksporterzy. Można również zyskać. Dlaczego? Chińskiego przemysłu nie da się powoli wyhamować. Można więc skorzystać z premii – teraz to odbiorca nadprodukcji może dyktować warunki cenowe. Europa, dobrze kalkulując, mogłaby wykorzystać tę sytuację.

Po trzecie – groźba strat

U podstaw Wspólnoty leży chęć integracji najsilniejszych gospodarek Europy. Cel: zapewnienie bezpieczeństwa. Silny twór o dużym potencjale (ponad 20% udział w PKB świata; ponad 500 mln ludzi) ma większe możliwości negocjacyjne. Łatwiej jest mu decydować o porządku globalnym pod warunkiem, że „mówi jednym głosem”.

Wyjście z UE dla słabszych gospodarek (których regiony zaliczane są do grupy słabiej rozwiniętych, czyli o PKB per capita niższym niż 75% średniej dla UE) okazałoby się bardzo kosztowne. Unia stała się dla części jedyną alternatywą na handel. Dostęp do dużego rynku jest wart wyrzeczeń. Pytanie tylko ilu?

Podsumowując, jeżeli Wielka Brytania faktycznie wyjdzie ze Wspólnoty – a to wcale nie jest takie pewne – to MUSI ją to dużo kosztować. Każda możliwość czerpania korzyści z rynku UE przy nieponoszeniu konsekwencji – kosztów, stanie się podstawą do pogorszenia nastrojów wśród społeczeństw państw członkowskich. Czas pokaże, jak zostanie potraktowana Wielka Brytania: ulgowo czy jako outsider.

Koniec XX wieku to okres coraz silniejszej integracji bloków współpracy. Każdy zwiększa „masę”, aby ugrać w tym globalnym wyścigu o podział efektów pracy rąk ludzkich, jak najwięcej. Przy licznych fluktuacjach w gospodarce światowej nie powinna więc dziwić postawa większości społeczeństw europejskich – Unia nie jest idealna, ale zapewnia względną stabilność i pokój. A to obecnie okazuje się najcenniejsze.

Komentarze