Mieszka na Podlasiu. Załatwia biznesy naszej branży rolniczej w Afryce

Marcin Obałek, fot. Sławek Nakoneczny Fotografia

Marcin Obałek opowiada nam o Traktoriadzie i łączeniu interesów Afryki z Polską. Delegacje z czarnego kontynentu odwiedziły już m.in. Samasz i Pronar.

Odwiedził kilkadziesiąt krajów na świecie. Mówi o 60-70 krajach na przestrzeni ostatnich lat. Jego żona, Monika, pochodzi z Podlasia. Jej rodzina z okolic Białowieży. Kilka lat temu przeprowadził się tutaj i bardzo sobie to ceni. Słyszeliście zapewne o Traktoriadzie. Projekcie, który polega na wyprawie do Afryki… traktorem! Zresztą, dookoła świata, bo Afryka to tylko jedno z miejsc, do którego dotarł polski Ursus. Nietypowa podróż została zorganizowana po to, by promować najlepsze inicjatywy i polskie marki w Afryce. Jedną z osób w ekipie Traktoriady jest Marcin Obałek, który dzięki swoim licznym podróżom nawiązał wiele cennych kontaktów biznesowych.

Rynek afrykański szuka dobrej jakości, porównywalnej do tej w Zachodniej Europie – opowiada dla przedsiebiorczepodlasie.pl Marcin Obałek. – W związku z tym zaprosiliśmy delegację z BrasAfrica. Przyjechał główny szef Marcos Brandalise, delegaci odpowiedzialni za poszczególne kraje. Ta korporacja ma swoje biura handlowe w 6 afrykańskich krajach. Główne znajdują się w Kenii, Etiopii, Rwandzie, Tanzanii, Ugandzie i Mozambiku. Po tej wizytacji na nasze zaproszenie, po Targach odbyliśmy też roboczą wycieczkę, odwiedzając między innymi podlaskich producentów sprzętu rolniczego. Byliśmy w fabryce na zaproszenie Pronaru w Narwi, odwiedziliśmy Samasz.

Obalek
Marcin Obałek wraz z delegacją z BrasAfrica, fot. Monika Filipuk-Obałek
Traktoriada4
Marcin Obałek wraz z delegacją z BrasAfrica, fot. Monika Filipuk-Obałek

Jak twierdzi Marcin Obałek, działania korporacji BrasAfrica są bardzo szerokie. Etiopia ma największe potrzeby na tę chwilę z racji realizacji programów rządowych. Zaczynają tam powstawać całe gospodarstwa rolne. To jakby tworzenie PGR-ów od zera, od karczowania terenu, po wyposażenia obór w linie udojowe. Jest to temat, który się rozwija.

Moim skromnym zdaniem, dzięki BrasAfrica mamy szeroko otwarte drzwi – dodaje Marcin Obałek. – Przyjęcie delegacji z BrasAfrica było na tyle fajne i produkty, które wizytowali na centralnych targach rolniczych w Nadarzynie spotkały się z takim dużym zainteresowaniem, że podczas naszej prywatnej rozmowy padło zdanie – o czym zapewne myśleli już wcześniej – że planowali utworzenie oddziału BrasAfrica w Europie. W Niemczech, z racji konotacji rodzinnych, bo małżonka pana Marcosa jest Niemką. Natomiast po tym, co zobaczyli w Polsce, chcą zrezygnować z oddziału w Niemczech i  zrobić to w Polsce.

Podróżnik udowadnia, że Polak potrafi

Globtroter opowiadając o tym, jak polski traktor przemierza Amazonię i trafia na ślady niezaginionej cywilizacji, realizując największe w historii wykopaliska archeologiczne na terenie amazońskim, odkrywając srebrne skarby… po prostu fascynuje słuchaczy. Takimi tematami przyciąga ludzi w różnym wieku. Jeden z bardziej ambitnych projektów, jakim się zajmował, to realizacja trwającej od ponad 10 lat misji archeologicznej w Boliwii. Tutaj współpracował m.in. z Ministerstwem Kultury dla PAS. Sam temat wydaje się zamknięty dla osób spoza środowiska naukowców. Czasami Marcin Obałek prowadzi także programy dla młodzieży na temat szeroko rozumianego patriotyzmu ekonomicznego. Co roku dociera ze Stowarzyszeniem Czysty Świat do kilkudziesięciu tysięcy dzieci i młodzieży, między innymi w ramach projektu Akademii Podróżowania. Opowiada o świecie pamiętając o idei “cudze chwalicie, swego nie znacie”. Chce zaciekawić czymś egzotycznym, ale potem w tych opowieściach wraca do Polski i pokazuje, że Polacy i to co polskie, ma ogromną wartość.

Musimy sobie zdać sprawę z tego, że każdy z nas ma niesamowitą moc, niesamowitą siłę. Siłę naszego umysłu, naszego serca, konsekwencji pracy naszych rąk, tak… Pozostaje kwestia ustawienia sobie życiowych priorytetów i dążenia do celu. Dojdziemy do jednego celu, ustawiamy sobie następny, idziemy do przodu. Docieramy do odległych od dużych miast miejscowości, gdzie sytuacja wydaje się często beznadziejna. Nie ma pracy…  Są to miejscowości popegeerowskie, gdzie jest bardzo, bardzo trudna sytuacja. Tam pokazujemy, że jednak można zrobić coś z niczego. Przykładem na to jest chociażby to, że w zeszłym roku przemierzyliśmy Australię maluchem, dwoma trabantami, starą jawą CeZet-ką. W tej wyprawie wzięły udział dwie osoby na wózkach inwalidzkich… i to w ramach takiej polsko-słowacko-czeskiej współpracy.

Australia
Jedno ze zdjęć ukazujących wyprawę maluchem, dwoma trabantami i motocyklami, fot. Facebook Marcin Obałek

Pozytywny prowokator

Wydaje się, że projekty, których podejmuje się Marcin Obałek to stała prowokacja. Prowokacją jest podróż traktorem, daleka podróż osoby niepełnosprawnej, prowokacją jest wejście polskiego producenta do Afryki. Tymi prowokacjami podróżnik przełamuje stereotypy.

Nie wiem, czy to dobre słowo, to prowokowanie, ale przede wszystkim staram się zarażać pasją i pokazywaniem pozytywnej emocji – kontynuuje Marcin Obałek. – To jest chyba coś, czego nam brakuje w dzisiejszej dobie. Właśnie te pozytywne emocje. Staramy się przynajmniej to światełko pokazać na końcu tunelu. Zawsze zaznaczam, że nas – wariatów – jest więcej i łączymy siły. Można nas spotkać między innymi podczas Podlaskiego Festiwalu Kultury i Podróży ”TO TU TO TAM” . Festiwal już „wypełzł” nam z Podlasia, bo w zeszłym roku realizowaliśmy między innymi edycje w Wielkopolsce w Pile, w Zatorze w Małopolsce. Teraz na zaproszenie Łódzkich Targów Turystycznych jedziemy z naszym podlaskim “To tu to tam-em”.

Obalek4
Marcin Obałek wraz z delegacją z BrasAfrica, fot. Monika Filipuk-Obałek

Szansa dla Polski i podlaskiej branży rolniczej

Widzę, gdzie są potrzeby, gdzie my możemy jako kraj zaistnieć – twierdzi Marcin Obałek. – Widzę też dziś polskie towary, które tak naprawdę w latach 60., 70., 80. były znane. Nadal polskie traktory jeżdżą w Pakistanie, czy w Ameryce Południowej. Okres transformacji bardzo dużo zaprzepaścił. Ale póki co, Polska jako kraj w dalszym ciągu jest cenioną marką. Za 10-20 lat ludzie o tym zapomną. Teraz tak naprawdę jest ten ostatni moment, by wykorzystać potencjał wypracowany przez naszych ojców i dziadków. 

Podlaskie firmy z branży rolniczej na tle polskiego rynku wypadają świetnie, jak zdążył zaobserwować nasz rozmówca. Gdy był ostatnio na Centralnych Targach Rolniczych, niemal połowę przedsiębiorców podczas jednego ze spotkań branżowych w Warszawie stanowili przedstawiciele firm podlaskich. Firmy z bardzo dużym potencjałem, zatrudniające kilka tysięcy ludzi. Porównajmy skalę produkcji Pronaru i Ursusa – tłumaczy. – Pronar jest silniejszą, większą firmą, która nie bazuje na żadnych dotacjach rządowych. Pracą własnego zespołu doszedł do tego co posiada, otwiera kolejne oddziały. Niesamowity potencjał ma chociażby Samasz, który przenosi się do Zabłudowa, bo Białystok jest za ciasny. Daje to znowu szansę na zatrudnienie kolejnych osób. Metal-Fach, Sokółka… To coraz bardziej zaawansowane firmy. To są laboratoria, które mają zdolność pozyskiwania milionowych dotacji unijnych na różne linie doświadczalne, na rozwój.

Marcin Obałek, jako lobbysta branży rolniczej był także na kilku spotkaniach w sejmie. Między innymi w sprawie pozyskania dotacji na rozwijanie możliwości dotarcia polskiego klienta do odbiorcy w Afryce. Wraz z Piotrem Gawrzyałem powołał do życia Klaster Wspierania Polskiej Gospodarki „Jedność”, którego celem jest zrzeszanie polskich producentów w celu efektywniejszej sprzedaży polskich produktów do krajów azjatyckich, afrykańskich i Ameryki Południowej.

Komentarze