Inicjatorem jest Krzysztof Mnich, podlaski przedsiębiorca, twórca znajdującej się we wsi Wojtówce Wioski Mnicha (www.wioskamnicha.pl). Właśnie na jej terenie ulokował Muzeum Siekier, jedyne takie w regionie. Pasję, odkrytą nieco przez przypadek, przerodził w czyn i dziś może pochwalić się grubo ponad tysiącem eksponatów – z całego świata. Przyjechać i obejrzeć je może każdy. A znajdują się tu prawdziwe „perełki”…
Takiej kolekcji nie da się zgromadzić bez odpowiedniej wiedzy, ale i uporu. Krzysztof zrobił to całkowicie sam, z prawdziwym rozmachem ciekawie zaaranżował w kompleksie starych, drewnianych budynków odrestaurowanych własnoręcznie. Zajęło mu to kilka lat. Zbiór jednak ciągle się powiększa.
– Obecnie w Muzeum Siekier mam ponad 1500 egzemplarzy. Są tu siekiery nowe („leżaki” 50- – 80-letnie), ale i nawet 100- czy 200-letnie, naostrzone, z nowymi trzonkami z jesionu, brzozy czy hikory lub egzotycznych gatunków z Australii, przygotowane do pracy – mówi Krzysztof Mnich. Każdy eksponat jest w razie potrzeby odnawiany, ostrzony i odpowiednio konserwowany.
Przygoda Krzysztofa z siekierami zaczęła się blisko trzy lata temu. Przygotowując Wioskę Mnicha (więcej o obiekcie: W sercu Podlasia istnieje Wioska Mnicha. Stworzona przez Mnicha [ZDJĘCIA]) zbierał narzędzia do jednego z pomieszczeń – stolarni. Wśród nich było kilka siekierek.
– W pewnym momencie natrafiłem na Facebooku na grupę miłośników siekier, toporków i tomahawków o nazwie Siekierkowy Świat. To był początek fascynacji tymi narzędziami i zgłębiania wiedzy o nich – opowiada pomysłodawca muzeum.
Dziś grupa liczy blisko 14 tysięcy członków z kraju i ze świata, wciąż dołączają kolejni. Krzysztof w pewnym momencie został nawet jednym z administratorów. Jak podkreśla, uczestnicy są bardzo aktywni, merytoryczni, posiadają ogromną wiedzę o siekierach, publikują mnóstwo zdjęć, tworząc swoisty dorobek historyczny.
– Kiedy tam dołączyłem, zobaczyłem, że użytkownicy grupy pokazują siekiery, pochodzące nie tylko z Polski, a ponadto na sprzedaż. Pomyślałem, że fajnie byłoby zdobyć taką lepszej jakości. I udało mi się kupić solidną niemiecką siekierę Ochsenkopf za około 315 zł wraz z przesyłką – wspomina nasz rozmówca.
Traf chciał, że Krzysztofowi niezwykle przypadły do gustu siekiery fińskie. Nawiązał kontakt z jednym z członków Siekierkowego Świata, Polakiem mieszkającym w Finlandii. Zaczął kupować tamtejsze produkty na adres Tomasza, a ten następnie wysyłał mu przesyłki po 50 albo 100 sztuk.
– I to był strzał w dziesiątkę, że skupiłem się na początku na fińskich siekierach. Gdy ściągnąłem ich już sporo, ludzie z całego świata, a jest około 200 tysięcy osób w międzynarodowych grupach „siekierowych”, zaczęli pisać, że to cenne wyroby i chcieliby się wymieniać. Tak w moje ręce trafiały siekiery amerykańskie, z Australii, Kanady, krajów europejskich, azjatyckich. One były odnawiane, obsadzane dorabianymi trzonkami i kolekcja stawała się coraz bardziej pokaźna – opowiada właściciel Muzeum Siekier. – Potem to już była walka o zdobywanie siekier, można powiedzieć – graali, białych kruków.
Jednymi z najcenniejszych dla Krzysztofa okazów są Black Raveny – to jedne z najdroższych i najbardziej pożądanych na świecie siekier.
– Mam cztery sztuki – uśmiecha się Mnich. – Ale posiadam i wiele innych cennych kolekcjonersko siekier ciesielskich czy wzorów tasmańskich z Australii, Kanady, Szwecji, Danii czy Anglii.
Wśród wartych uwagi egzemplarzy, będących w zasobach muzeum, są siekiery szwedzkie, fińskie, norweskie, japońskie, mające ponad 100 lat, nigdy nie używane.
– Wyglądają, jakby dopiero co zjechały z taśmy. Te szwedzkie były zresztą ewenementem w swoich czasach. Około roku 1920 jako jedne z pierwszych posiadały kolorowe naklejki i malowanie farbą, sprzedawały się znakomicie – mówi kolekcjoner.
W Muzeum Siekier wiele eksponatów zawieszanych jest na drzwiach – według krajów pochodzenia. Kilkadziesiąt państw ma swoją reprezentację, m.in. Finlandia, Szwecja, Norwegia, Dania, Australia, Kanada, USA, Wielka Brytania, Nowa Zelandia, Japonia, Chiny, Niemcy, Polska, Francja, Austria, Rosja, Portugalia, Hiszpania, Czechosłowacja.
– Dzielę to w ten sposób, by oglądający mogli zobaczyć różnice, jak w różnych częściach świata wyrabiało się siekiery, stosowało wzory, które miały wpływ na efektywność pracy podczas budowy domów czy ścinki ogromnych drzew, np. w Tasmanii – wyjaśnia Krzysztof Mnich.
Wśród planów rozwoju właściciel muzeum wskazuje dalszą digitalizację. W przyszłości chciałby wydać katalog albo nawet i książkę, pokazującą historię kuźni produkujących siekiery. Tak, by powstało kompendium wiedzy uchronione przed zapomnieniem.
Muzeum Siekier położone jest we wsi Wojtówce 46, (parafia Kalinówka Kościelna, obok Kalinówki Królewskiej, na trakcie Szlaku Królowej Bony).
Kontakt: https://wioskamnicha.pl/muzeum-siekier/
Autor tekstu: Piotr Walczak