Planujesz urlop? Oto lista rzeczy, które mogą ci go zniszczyć. Uważaj na stacje benzynowe.

Maciej Sawicki, fot. Monika Woroniecka

Czy jesteś już po, czy jeszcze przed, dobrze pamiętać o kilku rzeczach, które mogą zrujnować twój wyjazd. Nie będzie o złej pogodzie… Szkoda byłoby polecieć do Rio lub na Seszele i mieć dwa tygodnie deszczu. Na pewno. Z kaprysami pogody można jednak żyć. Ma to nawet swoje plusy – w wielu turystycznych miejscach, może być zupełnie pusto. Lista poniżej to jednak bezwzględni zabójcy i “udupiacze” wakacyjnych (i nie tylko) wypadów.

Słońce

Dokładnie. I wcale nie jego brak, a nadmiar. Przez to, że pochodzimy z kraju o dość specyficznej aurze, za każdym razem, kiedy przemieszczamy się na południe, łapiemy jak najwięcej promieni słonecznych. Podczas gdy większość osób robi sobie przerwę albo w południe zbiera się z plaży, my czujemy moc. Po trzech godzinach pierwszego letniego słońca patrzymy na skórę i myślimy “kurde, wciąż biało”. Potem do wody. Za godzinę do domu, więc nie ma sensu się już smarować. W domu wiadomo. Pieczenie to nie sama przyjemność.

Stacje benzynowe

W Polsce jesteśmy naprawdę przyzwyczajeni do dobrobytu. Mamy całodobowe sklepy. Alkohol kupimy o każdej porze. Nie wszędzie jest tak gładko. Są kraje, w których sprzedaż alkoholu jest mocno ograniczona. W niektóre dni i godziny w ogóle nie kupimy. My, kiedy ciężko jest znaleźć punkt sprzedaży, udajemy się do najbliższej stacji benzynowej. Zawsze otwarte, zawsze zaopatrzone w dobre trunki i premium hot dogi. Ten, kto wybrał się kiedyś na pewniaka za granicą na stację benzynową w nocy wie, o czym mówię. Brak stacji boli.

Niewygodne buty

Świetnie jest wyglądać świetnie. Nawet na wyjeździe. Nowy kraj, nowe buty, nowa / nowy Ty. Niestety też nowe odciski na starych stopach. Otarcia potrafią skutecznie zrujnować wyjazd. Szczególnie jeśli w planach masz coś więcej niż leżeć. Stawianie na ziemi stóp z odciskami przypomina domowego kota, który pierwszy raz idzie po prawdziwym trawniku. Na wyjazdy bierzemy tylko sprawdzone i wygodne buty.

fot. Maciej Sawicki, blog gapienamape.pl

Zły partner

Chodźmy na spacer. Nie możemy poleżeć? Zobaczmy tę świątynię. Co jest interesującego w kupie kamieni? Góry? Morze. Namiot? Hotel. Można tak długo. Znasz to skądś?

Zepsuty telefon

Na urlopie można żyć bez technologii. Nawet trzeba. Bez Internetu, bez komputera, bez telefonu. Mówi to każdy chwilę przed odświeżeniem fejsa. Bez telefonu raczej się nie ruszamy. Tym bardziej, że w podróży może być bardzo przydatny. I nic tak nie denerwuje jak zacinający się sprzęt, kiedy jest Twoim jedynym aparatem i robisz ujęcie życia. Nie pomaga też bateria, która się wyłącza przy nawigacji akurat, gdy trzeba było zjechać z mega zakręconego skrzyżowania w kilku milionowym mieście.

Pośpiech

Źródłem pośpiechu może być kilka rzeczy. Brak czasu, nadpobudliwość, ignorancja, taki styl. Bez względu na przyczynę pośpiech z reguły prowadzi do stresu, a stres i urlop to jak prasowanie i przyjemność. Zawsze chcemy zobaczyć jak najwięcej, ale czasem trzeba po prostu wyluzować. Nie masz oczekiwań, nie masz planu – nic się nie wysypie. Jeśli już robimy plan, to zawsze warto zostawić w nim bufor bezpieczeństwa na wypadki losowe.

Wiadomości

Podobnie jak w przypadku urlopowego odpoczynku od technologii, warto odpocząć też od wiadomości. Wszyscy wiemy, jaki jest ich styl. Tu wybuchło i się spaliło, tu napadli, wysadzili, złodzieje, kłamcy itd. Naprawdę? Na urlopie? Zdecydowanie trzeba wiedzieć, co się na świecie dzieje, ale można dowiedzieć się jutro.

Wyobraźnia

Ostatnim punktem jest nasza wyobraźnia. Wyobraźnia jest czymś zdecydowanie pożądanym. Wiele razy słyszymy, że powinniśmy jej użyć. Czasami potrafi jednak zadziałać zbyt mocno i prowadzi do strachu. W efekcie nie robisz rzeczy, które tak naprawdę chcesz zrobić. Czasem nawet nie podróżujesz tak jakbyś chciał.

Używaj wyobraźni do tego, żeby żadna z powyższych rzeczy nie zepsuła Ci wyjazdu.

Komentarze