,

Szedł na dno i narodził się na nowo. Abir – podlaski raper odnalazł Boga i pomaga innym

Lokalny, polski chrześcijański artysta rapujący – tak o nim mówią. On o sobie, że przeszedł piekło i urodził się na nowo, dzięki Bogu. Jego życie nadaje się na scenariusz filmowy. Jest żywym świadectwem, że można wyjść z najtrudniejszych uzależnień. Dziś nagrywa płyty i pomaga innym.

Jakub „Abir” Jackiewicz, bo o nim mowa, to 36-letni sokółczanin. Jego rapowe kawałki doczekały się już pięciocyfrowych odsłon. „Zostawiam za sobą”, opublikowany dokładnie pięć miesięcy temu, ma prawie 60 tys. odsłon. To utwór szczególny, nakręcony w rodzinnej Sokółce Abira, opowiada jego historię.

Wszystko zaczęło się, gdy był w szkole średniej. Z kolegami, zaczął nagrywać pierwsze rapowe kawałki. Byli pionierami w regionie, nikt wtedy, poza nimi, jeszcze tego nie robił. Jakub marzył o solowej płycie. Ale tak się złożyło, że wyjechał do Anglii. Tam sięgnął dna. Narkotyki, alkohol, staczał się. W końcu wrócił do Polski.

– Chciałem uratować swoje życie. Właściwie odkąd pierwszy raz, mając 15 lat spróbowałem alkoholu, ciągle byłem pijany. Czułem, że jeśli tego nie przerwę, albo się zaćpam, albo zapiję – wspomina.

Najpierw próbował tradycyjnej terapii. Nie pomogła na długo. Co prawda chwilę był czysty, ale potem wszystko zaczęło się od początku, odwróciła się od niego rodzina i bliscy.

– Mieli mnie po prostu dość – opowiada.

Przełomem okazała się terapia w jednym z ośrodków w Wielkopolsce. Długa, bo podstawowa aż 12-miesięczna. Jego trwała jeszcze dłużej.

– Po skończonej uznałem, że jeszcze nie czuję się na siłach, by być czysty. Zostałem na kolejne 3 miesiące. I to była najlepsza decyzja. Nie piję od prawie czterech lat – zaznacza.

Ośrodek, w którym Jakub poradził sobie z uzależnieniami, opierał się na chrześcijańskich wartościach. Wiara w Boga pomogła mu wrócić do normalności.

– Nie dbam o to, jak to jest oceniane. Mi w abstynencji pomaga Bóg, jestem jego żywym świadectwem – zaznacza.

Najważniejsze dla niego było to, że już w trakcie terapii rękę podali mu najbliżsi, wierząc, że tym razem mu się uda. On z kolei postanowił oddać to, co dostał w ośrodku, pomagając innym wyjść na prostą. Wymyślił program o charakterze profilaktycznym, zbiera środki na jego wdrożenie. Połączony jest z muzyką, w której opowiada o tym, co mu pomogło.

– Te 15 miesięcy sprawiły, że jestem zupełnie innym człowiekiem. Przed terapią nagrywałem kawałki o piciu, o ćpaniu, o tym, co było bardzo chwytliwe. Teraz rapuję o Bogu, o ważnych w życiu wartościach – tłumaczy.

Ma coraz więcej odbiorców, są wśród nich osoby, którym już udało mu się pomóc wyjść z nałogów. Dlatego Jakub kuje żelazo. Wie, jak trudną walkę muszą stoczyć uzależnieni i chce im pomagać. Obecnie nagrywa dwie płyty. Jedna z nich, będąca częścią jego projektu, to ta wymarzona, solowa. Na razie sam ją finansuje. Ale na realizację samego projektu go nie stać. Zakłada on również koncerty, do tego potrzebne jest m.in. kosztowne nagłośnienie. Nie lubi o nic prosić, więc znajomi namówili go na założenie zbiórki w internecie. Projekt nosi nazwę „WYBÓR NALEŻY DO CIEBIE”.

– Chcę to zorganizować w taki sposób, aby nikt nie musiał płacić za wejście na koncerty, dlatego tym bardziej potrzebne jest wsparcie darczyńców – tłumaczy.

Dodaje, że jeśli uda się mu uzbierać kwotę większą niż założył, pieniądze przeznaczy na dokończenie solowej płyty „Za horyzontem”.

Wesprzeć Abira w realizacji tego niecodziennego projektu można wpłacając pieniądze pod linkiem 558ycy

Ewa Bochenko

Komentarze