Szubzda: Nowy znak na polskich drogach: „Uwaga zima”. Zastąpi odśnieżanie

Tyle wypadków drogowych zdarza się z powodu zimy, a wciąż nie ma znaku ostrzegawczego.

Za oknem pada właśnie pierwszy śnieg, na ulicach padają pierwsi nieostrożni, na podjazdach padają TIRy i nic się nie da z tym zrobić, dopóki droga nie jest objęta najwyższym standardem odśnieżania. Uważam, że jest to genialny w swej prostocie pomysł. Zamiast odśnieżać zaśnieżone drogi, można obniżać im standard utrzymania i zalegająca bezprawnie gołoledź robi się gołoledzią zupełnie legalną. Zgodnie z obniżonymi standardami szron, śnieg, szadź, błoto i śliskość mogą przez parę godzin utrzymywać się na drodze nie wchodząc w konflikt z prawem.

Ale to element szerszej, polskiej filozofii drogowej. Koszty postawienia znaku ostrzegawczego „Uwaga brak pobocza” są tańsze niż budowa pobocza, dlatego w wielu rejonach taki znak jest bardziej popularny niż pobocze. Taniej i szybciej jest też ostrzec przed dziurą niż ją łatać, dlatego, jeśli tylko pojawia się gdzieś dziura najpierw „naprawia się” ją postawieniem znaku ostrzegawczego. Można pójść w tym myśleniu jeszcze dalej i zaoszczędzić nawet na znakach. Wystarczy postawić na wylocie każdej drogi znak: „Uwaga brak znaków!”Albo przy wjeździe do naszego kraju postawić znak „Uwaga Polska”.

Jeszcze taniej zamiast znaku, postawić ciekawą tezę. Kiedyś pewien dyrektor odpowiedzialny za białostockie drogi, zapytany o ich fatalny stan odpowiedział: „Im więcej dziur naprawimy po zimie, tym mniej mamy pieniędzy na remontowanie dróg latem, a im więcej remontujemy latem, tym mniej mamy na naprawy po zimie.” Ta myśl przeszyła mnie na wskroś i długo nie mogłem wyjść z podziwu, dla jej wielkości.

Urzędnicy zwykle próbują tłumaczyć się tym, że zastała ich kolejna zima stulecia. Bardzo często zdarzają się takie zimy. Sam przeżyłem ich kilka, a nie mam jeszcze nawet stu lat. Zima stulecia jest też bardzo na rękę dziennikarzom, zawsze to jakiś news. Więc ogłaszają ją średnio co pięć lat. Może, żeby to miało jakiś sens, należy wprowadzić zimę pięciolecia, albo vice-zima stulecia, zima pięćdziesięciolecia, zima reporterów, zima publiczności, zima z najlepszymi efektami specjalnymi, najlepsza zima nieangielskojęzyczna. Na konkursach i festiwalach jest zawsze co najmniej kilkanaście nagród, gdyby nagradzano jednego, nikt by się na takie konkursy nie zgłaszał. A najlepsze są konkursy, gdzie wygrywają wszyscy! Więc może nadawać każdej zimie tytuł na przykład… zimy roku!

I na koniec zimowy wiersz.
Ktoś w mieście – nieważne jakim
niech będą to… – Skierniewice
posypał jesienią piachem
i solą wszystkie ulice.

Zdziwieni Skierniewiczanie,
brnęli wśród piachu i soli
zadając sobie pytanie:
„Dlaczego?”, „Jak?”, „Kto pozwolił?”

Domysły szły całym stadem.
Po pierwsze: koniec świata,
uchodźcy, drugi Bin Laden,
spisek, masoni, szarlatan.

W urzędach leciały głowy,
wyjaśniał sprawę psycholog.
Ktoś chciał na turystach zarobić:
„Witamy piachem i solą!”

Rzecz wyszła przez kilka osób,
dajmy im N.N. na imię.
Otóż, drogowcy w ten sposób
chcieli zaskoczyć zimę.

Komentarze