,

Lechosław Chalecki: Trzy miesiące bez internetu i telefonu. Co się wydarzy?

Lechosław Chalecki, przedsiębiorca, współwłaściciel Szkoły Inspiracji i założyciel BNI Białystok od 1 stycznia 2020 roku, przez trzy miesiące, zamierza funkcjonować z dala od wirtualnego świata. Rozmowa o projekcie: „3 miesiące bez online w biznesie”.

Kiedy usłyszałam, że zamierzasz przez trzy miesiące żyć „offline” to pomyślałam, że to po prostu jakaś forma promocji. Wiesz, ktoś może pomyśleć, że robisz to dla rozgłosu.

– Zdaję sobie z tego sprawę… Nie ma nic złego w promocji, jednak chodzi mi o coś innego, na co chcę zwrócić uwagę, dlatego też rozmawiam z mediami. Poza tym uważam, że podczas tych trzech miesięcy zdobędę wartościową wiedzę, którą będę mógł podzielić się z ludźmi, w kontaktach prywatnych, biznesowych oraz na szkoleniach, które prowadzę.

Skąd w ogóle wziął się ten pomysł?

– Wiesz, w którymś momencie zdałem sobie sprawę, jak jesteśmy bardzo zanurzeni, delikatnie mówiąc, w świecie wirtualnym.

Jest coraz więcej wypadków drogowych, bo ktoś patrzył w telefon i nie zobaczył nadjeżdżającego samochodu? To jest tragedia, bo jeżeli nie zauważamy czegoś, co jest zagrożeniem dla życia, to ilu jeszcze rzeczy nie zauważamy?

Ktoś, kto jest non stop online, traci z oczu offline. I ja chcę to zjawisko zbadać, zmniejszyć liczbę bodźców, które mnie otaczają i zobaczyć, co się wydarzy. Jestem ciekawy, ile rzeczy zauważę, na ile spraw spojrzę inaczej.

No to powiedz mi, po co ty to robisz?

– Bo chcę się rozwijać. Bo chcę się czegoś nowego dowiedzieć – o sobie i o świecie. Wierzę, że po tych trzech miesiącach uzyskam bezcenne wnioski, którymi będę mógł podzielić się z innymi ludźmi, z którymi pracuję, których szkolę. Przecież szkolę liderów. Zależy mi mocno na tym, by być świadomym człowiekiem i by tę świadomość budować w innych ludziach.

Jak więc to twoje życie offline będzie wyglądało?

– Od pierwszego stycznia, przez trzy miesiące, nie będę używał Internetu, na żadnym nośniku – ani w komputerze, ani w komórce. Nie będę też używał telefonu do komunikacji – wyjmę z niego kartę. Będę go używać tylko jako kamery, np. do nagrywania odcinków cyklów: „Biznes przy kawie” „Chalecki&Maxwell” i informował, co się dzieje, ale… nie ja osobiście zamieszczę je w sieci. Nie będę komentował, lajkował, udostępniał i obserwował wyników. Zdaję sobie sprawę, że może to wyglądać na dziwne posunięcie w dzisiejszym świecie. Wiesz, ktoś mi zwrócił uwagę na pewną rzecz, o którą Cię zapytam: Czy ty znasz kogoś, albo słyszałaś o jakimś przedsiębiorcy, coachu, szkoleniowcu, który by się na coś takiego zdecydował?

Nikt mi nie przychodzi do głowy. Ale zastanawiałam się, jak będziesz prowadził firmę w tym czasie…

– Moja firma jest na to przygotowana.

Mamy pewien podział obowiązków, odpowiedzialności w zespole i funkcjonujemy jak sprawna maszyna. Tego też uczę ludzi na szkoleniach i według tych zasad funkcjonuje moja firma. Nie opieramy się o zasadę „jedna osoba zajmuje się u nas wszystkim”.

Podział zadań jest tak skonstruowany, że spokojnie sobie poradzimy. Tak sądzę. Jesteśmy profesjonalistami.

Czyli jeśli będzie się chciał z tobą skontaktować potencjalny klient, to co się wydarzy po 1 stycznia?

– To otrzyma informację o tym, że nie jestem dostępny bezpośrednio, ale w różnych sprawach, pilnych można się skontaktować z moim biurem. Dziewczyny w biurze ustalą, o co chodzi i kiedy możemy się spotkać.

Czyli tylko spotkania twarzą w twarz?

– Tylko.

I listy! Można będzie napisać do ciebie kartkę lub list!

– Nie pomyślałem o tym, ale w sumie tak, będzie można (śmiech)!

A nie obawiasz się, że coś ci w związku z tym umknie? Jakaś okazja zawodowa?

– Nie. Jeśli ktoś będzie chciał, to się ze mną skontaktuje tak, czy inaczej, poza tym, ja nie wyjeżdżam na koniec świata, tylko znikam z komunikacji internetowej. Podkreślam, to ja znikam z online, a nie moja firma i nie moja dzielność. Firma będzie funkcjonowała tak, jak do tej pory.

A powiedz, jak wyobrażasz sobie sytuacje życiowe, kiedy np. trzeba będzie się skontaktować z kimś z rodziny albo będziesz potrzebował pomocy?

– A powiedz mi, czy pamiętasz, że kiedyś nie było komórek ani Internetu (śmiech)?

No pamiętam.

– I jakoś się kontaktowaliśmy, prawda? Jakoś prowadziliśmy biznesy, spotykaliśmy się ze znajomymi?

Zgadza się.

– Więc sądzę, że dam radę skontaktować się i teraz, kiedy zajdzie taka potrzeba. W sprawach zawodowych – moje biuro zawsze będzie wiedziało, gdzie i z kim jestem. W trasie, na drodze jest wielu ludzi, a ja wierzę w ludzką życzliwość, więc w razie potrzeby sadzę, że ludzie mi pomogą.

Ale mogą zdarzyć się nieprzewidziane sytuacje.

– Zawsze mogą się zdarzyć nieprzewidziane sytuacje. Nawet kiedy masz komórkę – może się rozładować, możesz stracić zasięg itp. I też trzeba sobie wówczas poradzić.

Czego ci życzyć w takim razie?

– Wszystkiego dobrego chyba (śmiech). Dobrych doświadczeń i jeszcze lepszych wniosków.

Życzę ci dobrych doświadczeń i wniosków. A my umawiamy się na rozmowę po zakończeniu twojego eksperymentu?

– Oczywiście! Jestem bardzo ciekawy tej naszej przyszłej rozmowy. Do zobaczenia.

Rozmawiała Ewa Wyrwas, fot. Szkoła Inspiracji

Komentarze