Witkacy, Matejko, Wyspiański – dzieła w białostockich muzeach warte setki tysięcy złotych

Muzea, galerie, obcowanie z historią i sztuką… To rzeczy, które kojarzą się nam z wycieczkami do takich ośrodków jak Warszawa czy Kraków. Warto jednak wiedzieć, że i w Białymstoku można zobaczyć eksponaty o znacznej wartości- zarówno materialnej jak i artystycznej. Wiele z nich to absolutne unikaty.

Najwięksi najbliżej. Zbiory Muzeum Podlaskiego.

http://muzeum.bialystok.pl/ratusz-w-bialymstoku/

Mieszkańcy naszego miasta nieomal codziennie mijają białostocki Ratusz. Ale zaglądają do niego znacznie rzadziej. Może gdyby wiedzieli, że przechodzą obok czarodziejskiego Sezamu, prawdziwego skarbca… byłoby inaczej?

Jak zauważa pani Joanna Tomalska, kierownik działu sztuki Muzeum Podlaskiego, decydujący wpływ na cenę dzieła artystycznego ma podpis, nazwisko autora. A pod tym względem białostocka placówka naprawdę nie ma się czego wstydzić. Znajdziemy tu prace takich mistrzów malarstwa jak Jan Matejko, Stanisław Wyspiański, Stanisław Ignacy Witkiewicz zwany Witkacym czy Olga Boznańska.

Precyzyjne informacje o cenach eksponatów objęte są tajemnicą. Przeglądając jednak katalogi aukcyjne łatwo można nabrać wyobrażenia o wartości kolekcji. Wcale nie najznakomitsze prace Wyspiańskiego osiągają 280 tysięcy złotych… ceny wywoławczej!

Na ekspozycji szczególną uwagę przykuwają dwa portrety. Pierwszy z nich to dzieło powszechnie w Polsce rozpoznawanego Matejki pt. Portret starca. To nie tyle gotowy obraz, co raczej studium- czyli szkic przygotowawczy, na którym artysta ćwiczy elementy swojego rzemiosła. Taką gęstą, skołtunioną brodę znajdziemy na najsłynniejszych płótnach malarza- u wajdeloty Wernyhory i innych postaci z naszej historii. Tym sposobem Muzeum Podlaskie daje nam możliwość wejrzenia w sam proces powstawania malowideł.

Portret starca, Matejko

Drugi obraz to autoportret samego Witkacego. Malarz słynął ze skłonności do tworzenia pod wpływem środków odurzających. Zwykł też notatkę o tym pozostawiać na swoich płótnach. Możemy więc zabawić się w rozszyfrowywanie, co też mistrz tym razem zażył.

Zbiory białostockiego Ratusza obejmują nieomal ćwierć tysiąclecia polskiego malarstwa. Możemy się tu zapoznać z przemianami, jakie zachodziły w sztuce na przestrzeni wieków. Warto jednak wiedzieć, iż galeria czy muzeum są nieco nienaturalną przestrzenią dla klasycznego dzieła sztuki. Pani Tomalska zwraca uwagę, że obrazy zwykle tworzone były z myślą o konkretnych osobach i wnętrzach. Ale i na to Muzeum Podlaskie znalazło radę. Z malowidłami w ich naturalnym środowisku możemy spotkać się w letnim pałacu Branickich w Choroszczy.

http://muzeum.bialystok.pl/muzeum-wnetrz-palacowych-w-choroszczy/

Nowoczesność. Sztuka na bieżąco w Galerii Arsenał.

http://galeria-arsenal.pl

Białostockie placówki kulturalne to nie tylko miejsca, gdzie można poznać historię dzieła sztuki. W Galerii Arsenał sztuka żyje własnym życiem i powstaje niejako na naszych oczach. Zamiast stałych ekspozycji znajdziemy tu czasowe wystawy, z których jak nie jedna, to druga powinna nas zainteresować.

„Najwięcej u nas jest sztuki aktualnej, która powstaje teraz, albo powstała niedawno”- mówi pani Magdalena Wieremiejuk, odpowiadająca za promocję w Arsenale. Dzieła współczesnych artystów często tworzone są od razu z myślą o galeriach. Przestrzeń wystawiennicza stanowi nieomal element kompozycji. Arsenał wychodzi naprzeciw tej tendencji, oferując bardzo ciekawe aranżacje. Warto zwłaszcza odwiedzić wystawy, ulokowane w budynku starej elektrowni przy ulicy Elektrycznej 13. Przemysłowe, niecodzienne wnętrze potężnie wpływa bowiem na odbiór artystycznych instalacji.

Choć nowe prace nie osiągają zwykle takich cen, jak dzieła historyczne to jednak i w zbiorach Galerii Arsenał znaleźć można skarby. Pani Magdalena Wieremiejuk podkreśla, że prace zagranicznych twórców są zwykle droższe, niż krajowych. A takich w Arsenale nie brakuje. Minimalistyczny obraz Davida Diao, amerykańskiego malarza chińskiego pochodzenia, pt. 0.10 in 2010 został nabyty za pokaźną sumę 206 tys. złotych.

To zobaczymy tylko tutaj. Białostockie osobliwości.

http://galeriaslendzinskich.pl

„Jeżeli ktoś pyta, co może zobaczyć w Białymstoku, czego nie zobaczy nigdzie indziej to są to właśnie prace Slendzińskiego”- mówi pani Izabela Suchocka, kierownik działu zbiorów artystycznych Galerii im. Slendzińskich. I rzeczywiście, na dzieła wykonane przez tę wieleńską dynastię artystyczną trudno się natknąć w innych częściach kraju.

Najsłynniejszy malarz z rodu, Ludomir, popełnił dzieła wręcz spektakularne. Do takich można zaliczyć Portret żony z obrączką, zwany żartobliwie białostocką Mona Lisą. Obraz został doceniony do tego stopnia, że odbywał podróże do zagranicznych galerii.

Na cenę prac Ludomira Slendzińskiego wpływa w głównej mierze okres, w jakim powstawały. „Najwyżej wyceniane są obrazy z lat 20. i 30. XX wieku”- mówi pani Suchocka- „To okres, kiedy malarz ukształtował swój styl i szkołę. Zdobywał naśladowców”. Slendziński był jednym z tych, stosunkowo nielicznych, artystów, którzy reprezentowali przedwojenną Polskę na wystawach międzynarodowych. Konkretne kwoty pozostają tajemnicą, ale na podstawie notowań aukcyjnych można wnioskować, że niektóre malowidła osiągają wartość między 200 a 300 tys. złotych. Warto zauważyć, iż galeriom zdarza się dokonywać zakupów po cenach preferencyjnych.

Oprócz obrazów w Galerii można też znaleźć zajmujące płaskorzeźby. Warto wybrać się na ulicę Waryńskiego, by poczuć atmosferę przedwojennych salonów artystycznych. Odbiór i zrozumienie dzieł ułatwi nam z pewnością bogata oferta edukacyjna Galerii.

Autoportret, Witkacy

Komentarze