Wygrała brytyjskie Top Model. Arleta Kupiec – Podlasianka o niezwykłej urodzie

Z Arletą Kupiec z Dąbrowy Białostockiej, zwyciężczyni brytyjskiego Top Model, rozmawiamy o tym, co w życiu dziewczyny z podlaskiej prowincji zmienił udział w konkursie piękności.

Ewa Bochenko, Przedsiębiorcze Podlasie: Arleta, trzy lata temu wygrałaś brytyjską edycję programu Top Model. Co ten konkurs zmienił w Twoim życiu?

Arleta Kupiec: Dzięki wygranej nie boję się ryzykować. Dziś jestem człowiekiem, który nie boi się żadnych dróg do przejścia. Ważne, aby mieć cel.

Dlaczego wyjechałaś do Anglii? Nie chciałaś przejść etapu studiowania, zabawy? Taki wyjazd zwykle wiąże się z rozpoczęciem „dorosłości”…

– Hm… Ciekawość do świata mnie tam zaciągnęła. Kiedy mieszkałam w Dąbrowie Białostockiej, chciałam wyjechać do Białegostoku. Kiedy przeprowadziłam się do Białegostoku, wpadła opcja wyjechania do Londynu. Odwagi mi nie brakowało. Nie będę ukrywać, był to skok w głęboką wodę. Czy żałuję, że mnie coś ominęło ? Raczej nie… Dzięki wyjazdowi za granicę zwiedziłam spory kawałek świata. Zobaczyłam przepiękne miejsca na ziemi i przeżyłam fantastyczne chwile.

Kiedy zrozumiałaś, że twoja uroda jest wyjątkowa? Brałaś udział w konkursach piękności tu, w Polsce, czy nie?

– Przygodę z modelingiem rozpoczęłam będąc już nastolatką. Lubiłam oglądać swój wizerunek na zdjęciach. I dalej to lubię. W Polsce zakwalifikowałam się do konkursu miss, niestety – z powodów osobistych nie mogłam wziąć udziału w finale.

Pamiętasz moment, kiedy dowiedziałaś się, że zakwalifikowałaś do Top Model?

– Pamiętam. Byłam bardzo szczęśliwa.

Nie bałaś się, że możesz być w jakiś sposób dyskryminowana w programie, przez to, że byłaś obcokrajowcem?

– Nie. Większy hejt dotknął mnie ze strony rodaków.

Zaskoczyłaś mnie tym, pamiętam moment, w którym pojawiła się informacja o twoim sukcesie w tym programie. Wydawało mi się, że wszyscy wokół byli dumni z tego, że dziewczyna od nas wygrała taki konkurs.

– Gdy portale plotkarskie opublikowały pierwsze artykułu o mojej wygranej, znalazły się osoby, którym ewidentnie mój sukces kłuł w oczy. Ludzie w zazdrości potrafią wygadywać różne, mało mądre rzeczy. Na szczęście, jeśli człowiek raz pozna swą wartość, to takie zachowania nie powinny się mocno na nim odbić.

Co czułaś, gdy usłyszałaś, że to właśnie ty jesteś zwyciężczynią? Ziemia osunęła ci się spod nóg? Po policzkach popłynęły łzy?

– Było mi bardzo ciężko opanować emocje. W chwili gdzie powinnam trzymać „fason” i pięknie pozować do zdjęć, najzwyczajniej w życiu płakałam ze szczęścia. Był to jeden z ważniejszych momentów w moim życiu.

Jak wygląda dzień po wygraniu takiego konkursu? Urywa się telefon z gratulacjami, propozycjami współpracy?

– Nie starczało mi dnia na odpisywanie wszystkim portalom informacyjnym. Telefony z Polski potrafiły mnie wybudzić nawet w środku nocy.

Po finale wróciłaś do Polski, czy wciąż dzielisz życie na dwa kraje?

– Nie. Przygodę z Londynem zakończyłam już jakiś czas temu. Chociaż ostatnio mam momenty, kiedy tęsknie za tym miejscem.

Jesteś wziętą modelką, zdradzisz nam, jak wygląda życie za kulisami wybiegów?

– Nie jest to życie wysłane różami. Aby wyrobić nazwisko w świecie mody potrzeba dużo czasu i jeszcze więcej cierpliwości.

Zauważyłam, że bardzo chętnie udzielasz się charytatywnie, pojawiasz się na eventach pomocowych, robisz świąteczne paczki. Czy ta chęć pomagania pojawiła się teraz, gdy masz się czym dzielić, czy zawsze taka byłaś?

– Zawsze taka byłam. Kiedy tylko zaczęłam zarabiać swoje pierwsze pieniądze, od razu zaczęłam pomagać innym. Nie tylko w Polsce.

Czujesz się gwiazdą?

– Jestem osobą rozpoznawalną, aczkolwiek nie czuję się gwiazdą.

Modeling, to zwykle zajęcie, które w pewnym wieku się kończy, nie boisz się przyszłości?

– Byłam tego świadoma od samego początku i nie boję się przyszłości. Wręcz przeciwnie. Zaczęłam tę przyszłość budować.

Co masz na myśli?

– Może zostawmy to pytanie na oddzielny temat, w przyszłości.

Masz jakieś marzenia…?

– Życie w zdrowiu. Całą resztę można sobie zbudować.

Dziękuję za rozmowę.

Fot. Iga Poskrobko

Komentarze