Łysiejącym daje nowe życie. Jedyna taka na Podlasiu

Robi to, co kocha. Pomysł na innowacyjny biznes zrodził się z potrzeby rozwiązania własnego problemu. Bardzo szybko okazał się strzałem w dziesiątkę. Stał się też koncepcją najpierw na rozszerzenie działalności, a potem na ukierunkowanie jej na jedną, wąską dziedzinę. Póki co, na Podlasiu jako jedyna wypełniła niszę. 37-letnia białostoczanka zajęła się profesjonalnie pigmentacją łysiejącej skory. Klientów przybywa jej z miesiąca na miesiąc.

– Niektóre moje prace wyjątkowo mnie poruszają, chwytają za serce. Najczęściej są to przypadki, gdzie utrata włosów nastąpiła na skutek wypadku lub choroby – mówi Marcjanna Wojciulik, prekursorka na Podlasiu w leczeniu kompleksów związanych z łysieniem.

Jako pierwsza wprowadziła na lokalny rynek usługę mikropigmentacji skóry. Było to pięć lat temu. Wciąż ma monopol na swoje usługi w Białymstoku. Andro Clinic, bo tak się nazywa firma Marcjanny, to gabinet specjalizujący się w pigmentacji skóry głowy u osób borykających się z problemem łysienia. Zabieg polega na kamuflowaniu łysienia w bardzo naturalny sposób, jest to tatuaż medyczny, imitujący krótko ostrzyżone włosy. Pomysł zrodził się z jej własnych doświadczeń.

– Od zawsze miałam bardzo delikatne włosy, które musiały być krótko i porządnie ścięte. Z wykształcenia jestem kosmetologiem, więc szukałam sposobów na zaradzenie moim problemom rzadkich włosów. Kiedy trafiłam na informacje o mikropigmentacji, czułam, że jest tym, czego zawsze potrzebowałam – opowiada.

Miała rację. Wiedziała, że nie ona jedna boryka się z takimi rozterkami. Dodatkowo, wiele osób z tych cierpiących na łysienie odczuwa ciężar psychiczny z powodu swoich niedoskonałości.

– Utrata włosów bywa poważnym problemem, który negatywnie wpływa na funkcjonowanie w społeczeństwie. Dla osób tym dotkniętych powstały środki i preparaty, które mogą maskować przerzedzenia, zakola, łysinę. Nie eliminują one problemu wypadania włosów, sprawiają, że staje się on na mniej niewidoczny. Są też przeszczepy włosów, ale nie u każdego się przyjmują. Mikropigmentacja jest alternatywą dla tego wszystkiego, co jest dostępne na rynku, ale nie spełnia do końca swojego celu – tłumaczy kosmetolożka.

Marcjanna postawiła sobie za cel, by być ekspertką w swoim fachu. Ale nie tylko dba o manualną jakość świadczonych usług, korzysta z najlepszych dostępnych preparatów. Ściąga je z USA, gdzie ten zabieg od lat jest bardzo popularny. Chodzi o to, że pigmenty lubią się wybarwiać na niebiesko czy czerwono. Na głowie taki efekt jest wykluczony, więc byle czym włosów „narysować” nie można. Dobry pigment powinien wybarwiać się na szaro.

Zabieg, w zależności od problemu klienta, może trwać nawet kilkanaście godzin, ale jest podzielony na kilka etapów. Sposób jego wykonania dobierany jest indywidualnie do potrzeb. Jest coraz bardziej popularny. Marcjanna przyznaje, że myśli o tym, by zrezygnować z innych, oferowanych przez siebie usług, wyłącznie na rzecz pigmentacji. Lubi to, co robi, efekt finalny daje jej ogromną satysfakcję.

– Cieszę się razem z moimi zadowolonymi klientami, zwłaszcza gdy mówią, że zmieniłam ich życie – podkreśla.

Panowie bardziej boją się zabiegu niż panie. Ale nakłuwanie skóry nie boli, jest bardzo delikatne, to uczucie porównywane jest do masażu. Bardzo cienką igłą rysuje się na głowie miliony kropeczek, które dają efekt jakby włosy były na krótko ostrzyżone, wygląda to bardzo naturalnie. Utrzymuje się on w zależności od skóry, do pięciu lat. I jest w finansowym zasięgu każdego.

– Podchodzę do klientów bardzo elastycznie, rozumiejąc ich problem i potrzebę jego rozwiązania. Dlatego umożliwiam płatność ratalną, dogodne dla nich terminy i tworzę komfortowe warunki, by czuli się u mnie dobrze – wyjaśnia.

I to połączenie, jak się okazuje, w jej biznesie sprawdza się świetnie. Nowi klienci często pojawiają się z polecenia, a to najlepsza reklama dla usługodawcy. Marcjanna, mimo że pasjonuje się swoją pracą, nie spoczęła na przysłowiowych laurach, dalej się rozwija. Chce swoje usługi świadczyć kompleksowo, dlatego zaczęła zgłębiać naukę trychologiczną. Marzy jej się ekspansja Andro Clinic poza Polskę, chce zacząć pracować w Islandii, jeśli tylko pozwoli na to sytuacja pandemiczna. Jest przykładem na to, że żadne wymówki nie są dobre, by nic nie robić.

– Wystarczy chcieć, najlepsze pomysły podpowiada nam życie. Moje łatwe nie jest. Sama wychowuję dwie córki, które są największą motywacją do tego, by nie poddawać się w osiąganiu postawionych sobie celów – kończy.

Ewa Bochenko

Komentarze