Czym podlaski rynek programistów kusi zachodnich gigantów IT?

Już ponad 90 proc. światowych firm technologicznych zleca pracę firmom zewnętrznym. Zjawisko outsourcingu w ostatnich latach wydawało się spowalniać, ale dziś znów rośnie w siłę, przybierając coraz ciekawsze odmiany.

Na skalę międzynarodową można nie tylko zlecić pracę nad projektem, ale też podnająć programistę, który uzupełni luki kadrowe na ściśle określony czas. Bardziej rozbudowane projekty można podzielić na fazy i zadania, które łatwo zlecić zupełnie różnym firmom, według wymaganej specjalizacji.

Jednym z dobrze znanych polskich zleceniobiorców takich projektów i usług programistycznych jest rynek podlaski, który w ostatnich czasach dorobił się nawet przydomka „Puszczy Krzemowej”, nawiązującej do największego ośrodka technologicznego na świecie oraz mekki firm technologicznych – San Francisco.

Co przykuwa uwagę inwestorów z całego świata?

Pytanie wydaje się retoryczne, a odpowiedź nasuwa się sama – cena. I choć nadal jest to ważny czynnik, okazuje się, że coraz częściej schodzi na drugi plan, a bardziej istotne stają się umiejętności i jakość dostarczanych usług. Polscy programiści cieszą się największym uznaniem wśród firm ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji, Austrii i Holandii, choć to nadal tylko część zleceniodawców.

O szczegóły zapytaliśmy białostocką ekipę programistów, działającą pod marką Pagepro, która już od dziesięciu lat świadczy usługi dla gigantów z największych rynków świata, takich jak Londyn, Sydney, Nowy Jork czy wspomniane wcześniej Los Angeles.

Cena to bardzo względna kwestia – mówi Krzysztof Łojniewski, założyciel Pagepro. – Nie mamy szans konkurować cenami z Indiami, chociaż główną konkurencją polskich firm jest Białoruś i Ukraina. Zawsze dobrą strategią jest dostarczanie usług o dobrym stosunku ceny do jakości. Jeśli z ceną nic nie zrobimy, musimy wyróżnić się jakością. Jak to zrobić? Moim zdaniem wybrać wąska niszę, w której możemy być najlepsi na świecie.

A co poza tym wpływa na atrakcyjność Polaków na zachodnim rynku IT?

Poniżej przedstawiamy listę najważniejszych czynników, które zagraniczne firmy biorą pod uwagę przy wyborze podwykonawcy.

Wicemistrzowie Olimpiady Informatycznej

Polska zajęła drugie miejsce w Międzynarodowej Olimpiadzie Informatycznej (IOI), co budzi nie lada respekt i zaufanie krajów zachodnich wobec naszych programistów.

Polscy programiści zajmują też najwyższe lokaty w międzynarodowych rankingach umiejętności. Jesteśmy zatem zdecydowanie lepsi niż programiści naszych zachodnich sąsiadów, dlatego zlecanie usług do Polski wydaje się być nie tylko bardziej opłacalne, ale i pewniejsze z punktu widzenia powodzenia projektu.

Dzięki temu, Polska przestała być postrzegana jako kraj, z którego „wylewają się” ludzie o niskich ambicjach i niewielkim doświadczeniu, co daje nam przewagę nad wschodnimi sąsiadami i większą pewność zleceniodawcom.

To miłe, kiedy na porządku dziennym dostajemy od klientów wiele słów uznania i dowodów zaufania. To bardzo ułatwia pracę, ale przede wszystkim negocjacje. Nadal jesteśmy porównywani z wieloma wschodnimi rynkami, ale kiedy w projekcie główną rolę odgrywa jakość i zaufanie, jesteśmy bezwzględnie brani pod uwagę jako pierwsi – przyznaje Krzysztof Łojniewski.

Język

Według rankingu English Proficiency Index Polska znajduje się na bardzo wysokim – 13. miejscu na świecie, a także na 11. w Europie – otwierając tym samym lokatę krajów o wysokim stopniu komunikatywności w języku angielskim.

Zachodnie firmy IT bardzo często obawiają się bariery językowej i braku zrozumienia nie tylko głównych założeń projektowych, ale też poszczególnych zadań. Na dzień dzisiejszy mało który polski programista nie zna języka angielskiego, a także mało która firma zatrudnia tych, którzy tego języka nie znają. Dodatkowo Polacy słyną z jasnego i klarownego przekazu informacji, co niewątpliwie ułatwia komunikację w zarządzaniu projektem.

Język angielski stał się dla nas istotny zarówno w kontaktach z klientami, jak i w komunikacji wewnątrz firmy – tłumaczy szef Pagepro. – Myślenie w jednym, a komunikacja w drugim języku zmusiłaby nas do wykonywania tej samej pracy podwójnie. Zatrudniamy też studentów zza granicy, którzy tworzą nasz dział sprzedaży i marketingu. Ten dział komunikuje się już tylko i wyłącznie w języku angielskim, co zmniejsza ryzyko nieporozumień z klientami do zera.

Bezpieczeństwo interesów

Polska jako członek Unii Europejskiej podlega wielu regulacjom prawnym, które chronią zarówno jej interesów, jak i interesów ludzi, z którymi współpracuje.

Obustronny obowiązek prawny co prawda faworyzuje klientów, ale też w dużej mierze chroni nas, jako zleceniobiorców. Zdarza się poświęcić dużo „darmowej” pracy projektowi, który oddawany jest potem w inne ręce, ale to też inwestycja, do której wszyscy na rynku są w jakiś sposób przyzwyczajeni – dodaje Krzysztof Łojniewski.

Takich regulacji nadal brakuje na Wschodzie, który pomimo atrakcyjnej ceny, nie jest w stanie zagwarantować stabilności biznesowej i chronić odbiorców przed brakiem profesjonalizmu.

Wschodni rynek nadal przepełniony jest programistami rzucającymi projekt dla lepiej płatnych zleceń, nie ponosząc przy tym niemal żadnej odpowiedzialności prawnej.

Lokalizacja i strefa czasowa

Podczas prowadzenia projektu, bardzo istotną kwestią są też godziny pracy i różnice w strefach czasowych. Wielu programistów stara się zapewnić klientów o całodobowej dostępności, ale w praktyce wygląda to bardzo różnie.

Jeżeli wierzyć ponad dwustuletnim obliczeniom, środek Europy znajduje się w Suchowoli, niedaleko Białegostoku, co czyni z nas stosunkowo dogodną strefę czasową zarówno dla Wschodu, jak i Zachodu.

Poza tym, znakomite umiejętności komunikacyjne i organizacyjne polskich programistów bardzo często pozbawiają zleceniodawców potrzeby ciągłego kontaktu, dzięki czemu udzielanie pomocy nie zawsze musi się odbywać w czasie rzeczywistym.

Od początkowych ustaleń zależy niemal cały dalszy proces. Zdecydowanie więcej jest klientów wymagających i narzekających, choćby ze względów negocjacyjnych, niż tych, którzy potrafią docenić starania. Dlatego im bardziej szczegółowo opiszemy poszczególne działania, zanim zaczniemy pracę, tym większe wzajemne zrozumienie – wyjaśnia prezes białostockiej firmy Pagepro.

Ekonomia kraju

Pomijając prywatne i subiektywne oceny kondycji polskiej gospodarki, na arenie międzynarodowej uważana jest za bardzo stabilną i pomimo ciągłego dwudziestoletniego wzrostu – nadal rokuje bardzo dobrze.

Wielu klientów często chwali Polskę i widzi w niej duży potencjał rynkowy. Jako zleceniobiorcy jesteśmy za ocenę tego potencjału bezpośrednio odpowiedzialni, dlatego staramy się podwójnie. Idzie nam dobrze, ale zanim klienci zaczną na dobre łączyć frazę „Made in Poland” z jakością, musi upłynąć wiele długich i wymagających projektów – stwierdza Krzysztof Łojniewski.

Różnice kulturowe

Choć to akurat wydaje się najmniej istotne, Polska nadal podobna jest kulturowo zarówno do krajów zachodnich, jak i największych światowych aglomeracji z pozostałych kontynentów.

Bardzo ważnym elementem jest kultura pracy. Polacy słyną z oddania, dedykacji i braku przeciwwskazań, kiedy praca wydaje się być wymagająca. Dodatkowo, młodzi polscy programiści znani są z zapału i entuzjazmu do ciekawych wyzwań.

(Nadal) cena

Choć polskim programistom bardziej zależy na jakości, a istotność ceny przy wymagających projektach maleje, nadal godzinowa stawka programisty w Polsce pozostaje jedną z najniższych w Europie, co czasem budzi podejrzenia i skojarzenia z niską jakością czy brakiem stabilności.

Pomimo rankingów wciąż musimy ciężko pracować na zaufanie. Cena jest bardzo wygodną kwestią, o ile w projekcie właśnie o cenę chodzi. Ale jeśli projekt wymaga jakości, niska cena zawsze zapala lampkę w głowie klienta. Nawet jeśli uda nam się wygrać projekt, jesteśmy zawsze obserwowani podwójnie, przy czym nawet niewielkie potknięcie może nas kosztować cały projekt i wiele dni pracy na nic – podkreśla nasz rozmówca.

Nie kryje, że na rynku trudno też walczyć z absurdalnie tanimi programistami, którzy wydają się na pierwszy rzut oka dostarczać całkiem niezły poziom, choć w rzeczywistości jakość ociera się o granicę „działa to działa, po co drążyć”.

Ludzi z Zachodu trudno też przekonać, że to nie w Polsce jest tanio, a na Zachodzie jest drogo. Cena nadal pozostaje jednym z najważniejszych wyznaczników jakości, dlatego zachodnie firmy czasem decydują się na droższe rozwiązania, zyskując przy tym komfort psychiczny.

Walczymy dużo o to, by klienci z zachodu nie wrzucili nas do jednego worka ze wschodnim brakiem rzetelności, którego doświadczyli kusząc się na cenę – mówi pan Krzysztof. – Nie jest to łatwe, kiedy jednocześnie na innym froncie musisz walczyć o to, by ktoś z własnego podwórka właśnie ceną cię nie wyparł.

Pagepro skupia obecnie 30 programistów, którzy specjalizują się głównie w technologiach React i React Native, na bazie których powstały takie portale, jak Facebook, Netflix, Uber czy Twitter.

Ciągle rosnąca grupa białostockich programistów nadal utrzymuje swoje ambitne plany rozwojowe i pracuje nad coraz bardziej wymagającymi projektami.

Jesteśmy gotowi na dużo więcej. Nasza strategia wąskiej specjalizacji świetnie się sprawdza. W samym roku 2018 pracowaliśmy między innymi nad dużym systemem CRM, platformą giełdową oraz systemem wizualizacji 3D. Wzrasta też liczba zapytań ze strony Australii i innych części Europy. Ciągle szukamy nowych specjalistów, którzy są komunikatywni, chętnie dzielą się wiedzą oraz stawiają na rzetelność i jakość. Chcemy robić najambitniejsze projekty ze świetnymi ludźmi dostarczając użyteczne oprogramowanie i rozwijając swoje umiejętności. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze – podsumowuje z uśmiechem optymizmu Krzysztof Łojniewski.

Redakcja, fot. lawreszuk.eu

Komentarze