Nie jest łatwo utrzymać się w biznesie 20 lat. Ale my to zrobiliśmy

Zdarzało się nam robić projekty, których nie podjęła się żadna firma w kraju, bo były tak nietypowe – mówi Grzegorz Kapica, właściciel marki Fat Design

Firma Fat Design wzięła w sierpniu udział w charytatywnym festynie na rzecz chorego chłopca w Łapach. Na licytacje daliście voucher – na łóżko…

– Który został wylicytowany sporo powyżej swojej wartości. Bardzo nas to ucieszyło. Kupujący wykazał się wielkim sercem.

Dlaczego wzięliście udział w takim wydarzeniu?

– Bo mamy dobre serca. Zawsze można na nas liczyć, jeśli chodzi o pomoc dzieciom. Takie mamy wartości. I lubimy robić coś więcej. Jesteśmy też sponsorem wydarzeń kulturalnych.

Czym się zajmuje wasza firma?

– Po pierwsze, mamy hurtownię mebli, krzeseł i foteli biurowych w Ignatkach – Fat Meble. A po drugie, mamy sklepy firmowe marki M&K FOAM KOŁO – nasze sklepy detaliczne w Białymstoku plus do tego nasza własna produkcja łóżek. Czyli Fat Design.

Własna produkcja? Czyli można u was zamówić sobie łóżko szyte na miarę?

– Tak. Wielu z naszych klientów to projektanci wnętrz. Mają oni dużą wyobraźnię, fabryki nie są w stanie części ich projektów robić. A my robimy. Ale generalnie każdy może do nas przyjść ze swoim projektem i, o ile konstrukcyjnie będzie to możliwe, zrobimy mu łóżko. Zdarzało się nam wykonywać projekty, których nie podjęła się żadna firma w kraju, bo były tak skomplikowane, nietypowe. Dziś coraz bardziej ceni się rzemiosło, widzimy coraz większe zainteresowanie tego typu usługami. Jeśli jednak ktoś chce kupić produkt fabryczny, to też go oferujemy. Mamy wszystko. Wskoczyliśmy tutaj w niszę na rynku. Podobnie jak w przypadku eksportu.

Czyli?

– Wielcy gracze nie doceniają potencjału takich krajów, jak Litwa, Łotwa, Estonia, a my tam eksportujemy materace, łóżka, krzesła, jak również naszą produkcję. I bardzo dobrze nam to wychodzi.

Kiedy zapytałam pana o największy sukces, odpowiedział pan, że jest to fakt, iż istniejecie na rynku tyle lat.

– Bo nie jest wcale tak prosto utrzymać się w biznesie przez 20 lat i na tak zmiennym rynku, jakim jest Polska, a tym bardziej region podlaski. Wiele było już firm, które sobie dobrze radziły, ale nie potrafiły znaleźć dla siebie miejsca w perspektywie długofalowej. To jest tak jak z listą najbogatszych, która się wciąż zmienia. Dzieje się tak dlatego, że „dorobić się” to jedno, a utrzymać ten dorobek na jednym poziomie – to drugie. Dlatego to jest właśnie nasz największy sukces. Ale nie jedyny oczywiście.
Sukcesem jest też nasz eksport, o którym mówiłem. Kolejna sprawa to fakt, iż zbudowaliśmy sieć sklepów meblowych w północno-wschodniej części naszego kraju, do których dostarczamy swoje towary na zasadzie partnera handlowego. Dzięki temu jesteśmy w stanie reagować w bardzo szybkim czasie na zamówienia – nawet te najmniejsze. I czwarty sukces – to wspomniana własna sieć białostockich salonów firmowych. Pierwszy powstał prawie 2 lata temu, a drugi w zeszłym roku. Jak się okazało, generują one obroty, jakich nie powstydziłyby się duże firmy, a sklepy są małe i niepozorne. A wie pani, jak powstał ten drugi sklep?

Słucham…

– Jesteśmy w firmie zżyci, ufamy sobie, a ja jestem otwarty na sugestie pracowników. Otóż nasz kierowca zauważył, że zamówienia składane w sklepie przy ul. Miłosza dotyczą jednego obszaru miasta. I że jeśli chcemy obsługiwać drugą część, to przydałby się drugi sklep. Poleciłem mu poobserwować sytuację jeszcze przez jakiś czas, żeby potwierdzić, czy na pewno tak jest. Potwierdziło się i tak powstał nasz lokal przy ul. Swobodnej.

Wracając do sukcesów: jak pan myśli, skąd się wzięły?

– Jakość obsługi przede wszystkim. Ja zawsze stawiałem na wiarygodność, lubię też sprzedawać produkty wartościowe. Często zdarza się, że przychodzą do nas klienci, żeby podziękować za to, jak dobraliśmy im łóżko, bo teraz dobrze im się śpi. Bo żeby kupić łóżko z materacem i nie żałować, potrzeba właściwego doradztwa. Trzeba się na łóżku położyć, bokiem, a ktoś musi sprawdzić, jak układa się linia naszego kręgosłupa… Dobry materac sprawi, że poczujemy różnicę po jednej nocy. I wcale nie musi być najdroższy w sklepie. Klienci nas doceniają, a my ich opinię bardzo sobie cenimy. Opinia to zresztą niezwykle ważna sprawa, pomogła nam przy współpracy z firmą Koło.

W jaki sposób?

– Kiedy zaczęliśmy produkować swoje łóżka, mieliśmy problem, skąd wziąć stelaże do nich. Poprosiłem więc fabrykę Koło o ofertę współpracy. Współpracę rozpoczęliśmy i po jakimś czasie okazało się, że my, jakaś nieznana firma z Białegostoku, zamawiamy ogromne ilości tych stelaży. Więc zaczęto o nas pytać w sklepach meblowych. I co się okazało? Że każdy w regionie nas zna. I to Koło zaproponowało nam, żebyśmy byli ich dystrybutorem w regionie północno-wschodnich.

To jakie macie jeszcze plany jako firma?

– W najbliższym czasie planujemy kolejne otwarcia własnych salonów w innych miastach: zaczynamy od Warszawy. A w perspektywie lat planujemy rozwój własnych sklepów również na Litwie. Zapyta pani: Dlaczego? To proste! Bo chcemy się rozwijać i widzimy sens tego biznesu.

 

Red. EW, fot. Ew, materiały prasowe

Komentarze