Od pracy zdalnej nie ma odwrotu. Wychodzi, kto jest gotowy, a kto zbędny

Epidemia koronawirusa wywróciła organizację pracy w wielu firmach do góry nogami. Jednocześnie przyspieszyła proces przechodzenia na pracę zdalną, poza biurami. Które branże poradziły sobie najlepiej w nowej rzeczywistości? Czy taka forma przyjmie się na stałe? O tym rozmawiamy z Kamilem Wojewodą (na zdjęciu), współzałożycielem spółki Calamari.

Piotr Walczak, Przedsiębiorcze Podlasie: Po „wystrzeleniu” epidemii koronawirusa gros pracowników przeszło na pracę zdalną. Myśli pan, że gdy sytuacja zupełnie się uspokoi, to taka tendencja przetrwa, czy jednak pracodawcy będą chcieli mieć podwładnych u siebie w biurach?

Kamil Wojewoda: Pracodawcy, zwłaszcza w Polsce, zrozumieli, że nie ma czego się bać, jeśli chodzi o pracę zdalną. Dzięki pandemii byli zmuszeni do natychmiastowego wdrożenia pracy zdalnej, zdobyli doświadczenie z takim rodzajem współpracy, poznali zalety i wady.

Sądzę, że nie ma odwrotu od pracy zdalnej właśnie dlatego, że wszyscy mogliśmy jej dotknąć i doświadczyć. Należy oczywiście pamiętać, że nie w każdym zawodzie i nie dla każdego pracownika będzie to najlepsze rozwiązanie, dużo zależy od kultury organizacyjnej i odpowiedniej organizacji pracy oraz zasad komunikacji.

Zarządzanie pracownikami i prowadzenie firmy z wdrożoną pracą zdalną jest inne niż prowadzenie biznesu, w którym wszyscy widzimy się w biurze, ale daje przewagę w trudnych czasach i dlatego udział pracy zdalnej będzie zdecydowanie rósł.

Są tacy, którzy świetnie radzą sobie pracując zdalnie. Ale jest i grupa, którą ograniczają choćby możliwości lokalowe. Nie będzie to zarzewiem konfliktu w firmach, w zespołach, że jeden może pracować z domu, a drugi musi iść do biura, bo nie ma innej opcji?

– Tak, to jest duże wyzwanie. Wspomniałem o zmianie kultury organizacji – tutaj jest miejsce na nowe klarowne zasady. Jeśli zasady będą „sprawiedliwe” i jasne dla wszystkich, to tego typu konflikty będą występować bardzo rzadko.

Oczywiście nie wszyscy pracownicy są mentalnie gotowi na pracę zdalną i tacy będą musieli zmienić swoje podejście, bo pracodawcy najprawdopodobniej promować będą ludzi, którzy potrafią się odnaleźć w nowej rzeczywistości.

Mówiąc wprost – jeśli pracownik jest problematyczny, trzeba spróbować mu pomóc poprzez szkolenia i przekazanie wiedzy oraz dobrych praktyk. Jeśli to nie zadziała, trzeba się z nim pożegnać.

Przejście na pracę zdalną uwidoczniło, że wielu pracowników w pełnych wymiarach czasu pracy jest zbędnych. W mediach krążą artykuły, jak to ktoś całodzienne obowiązki wykonuje w kilkanaście minut, a potem jedynie klika myszką, by system nie przeszedł w stan uśpienia…

– To fantastycznie! Pracodawcy będę mogli odchudzić własne kadry, a pracownicy zająć się bardziej wartościową i rozwijającą pracą.

Jak właściwie pracodawca może pracującego zdalnie pracownika nadzorować? Tu jest grząski grunt, bo przecież nie będzie przyjeżdżał do niego do domu, to nie kontrola wykorzystywania zwolnień lekarskich…

– Wystarczy odpowiednie narzędzie oraz kultura pracy w organizacji. Calamari pozwala menedżerom na wygodną kontrolę czasu pracy oraz wykrywanie nieprawidłowości. Menadżer może zarówno z telefonu, jak i z komputera, szybko sprawdzić, o której w pracy pojawił się pracownik oraz ile czasu przepracował. Pracownik korzystając z narzędzia do rejestracji czasu pracy może monitorować, czy nie poświęca zbyt dużo czasu na pracę. Tak, aby zachować odpowiedni work life balance.

Podsumowując, zapytam jeszcze o branże. Które – pana zdaniem – najlepiej odnalazły się w dobie koronawirusa, gdy pracowników wysyłano przed komputery do domów?

– Najlepiej poradziły sobie organizacje, które już przed pandemią umożliwiały pracownikom pracę zdalną i wcześniej wdrożyły narzędzia oraz procesy, które umożliwiły im taki model pracy. Na pewno dobrze w obecnej sytuacji odnalazła się cała branża IT oraz wszystkie organizacje korzystające z nowoczesnych technologii.

Dobrym przykładem są organizacje, które przed pandemią wdrożyły Calamari do obsługi elektronicznych wniosków urlopowych. Od pierwszego dnia pandemii byli przygotowani na obsługę wniosków urlopowych całkowicie online.

Zastanawiam się bardziej nad tym, które branże przejdą szybko tę drogę „zdalności”, a w których będzie to duże wyzwanie. Myślę, że firmy ze słabo rozwiniętą kulturą organizacyjną będą miały duży problem, aby zaufać pracownikom. Problem będą miały branże, które potrzebują bezpośredniego kontaktu z klientem i zatrudniają niskowykwalifikowanych pracowników, jak producenci artykułów spożywczych, sieci FMCG.

Firmy stosujące pracę opartą na projektach rozliczające pracowników z efektów, a nie z czasu pracy, będą miały łatwiejszą drogę do wdrożenia pracy zdalnej. Wymaga to jednak odpowiedniej kadry zarządzającej oraz odpowiednich narzędzi. Dobrze odnajdą się w nowej rzeczywistości również agencje marketingowe, prawnicy, a w dłuższej perspektywie również medycyna i edukacja.

Dziękuję za rozmowę.

Komentarze