Pracują w centrum czy w Centroom? W każdym razie, nie w domu

Przyglądamy się z bliska niebanalnemu miejscu do pracy.

Nie kawiarnia i nie biuro?

Pierwszy w miesiącu czwartek w samym centrum Białegostoku. Czas na przetestowanie Centroom. Centroom to nie słowo z błędem ortograficznym. To polsko-angielski zlepek sylab, tworzący nazwę miejsca do pracy, które można wynająć w Białymstoku za 17 zł dziennie lub w innych przyjaznych pakietach. Każdy pierwszy czwartek miesiąca jest za darmo.

Jedna z kawiarni w pobliżu, Baristacja, fot. Przedsiębiorcze Podlasie
Jedna z kawiarni w pobliżu, Baristacja, fot. Przedsiębiorcze Podlasie

Mamy szansę na biuro w bardzo dobrej lokalizacji. Zgodnie z nazwą – Centroom. Po lewej stronie mamy ulicę Sienkiewicza, a za rogiem Rynek Kościuszki. Wzdłuż ul. Sienkiewicza ciągnie się pasaż z kawiarniami, aptekami, sklepami, kwiaciarnią i kantorem. Po prawej widać skrzyżowanie ulic Sienkiewicza i Piłsudskiego, a w tle Galerię Jurowiecką. Najważniejsze punkty miasta są w zasięgu kilku minut pieszo.

Przejście podziemne na ul. Sienkiewicza, w tle Galeria Jurowiecka, fot. Przedsiębiorcze Podlasie
Przejście podziemne na ul. Sienkiewicza, w tle Galeria Jurowiecka, fot. Przedsiębiorcze Podlasie
Centroom na zewnątrz, fot. Przedsiębiorcze Podlasie
Centroom na zewnątrz, fot. Przedsiębiorcze Podlasie

Przede mną wejście do Centroom. Kiedyś myślałam, że to kolejna kawiarnia. Za szybą widać nowoczesną przestrzeń i ludzi siedzących obok siebie. To nie kawiarnia, oni tu pracują. Jest to przestrzeń coworkingowa Białostockiego Parku Naukowo-Technologicznego.

Atmosfera pracy… czy to jeszcze praca?

Podchodzi do mnie energiczna i uśmiechnięta Ewelina. Jest koordynatorem tego miejsca. Oprowadza mnie po całym Centroom. Nowoczesny design, dbałość o detale i inspirujące fotograficzne akcenty na ścianach. Zajmuję wybrane przeze mnie miejsce. Zadziwia mnie cisza, przestrzeń. Wyczuwam dobrą energię. W trakcie przerwy na herbatę, w przestronnej kuchni, zaczynam rozmawiać z kilkoma osobami. Atmosfera niczym nie przypomina pierwszego dnia w pracy, kiedy nowe miejsce i nowi ludzie potęgują stres. Wszyscy są na luzie. Wiele doświadczeń życiowych, kreatywne umysły. Każdy tu wie, jak inspirujące są rozmowy z nowo poznanymi ludźmi. Jest ciekawie. Bardzo. W międzyczasie pojawiają się nowe osoby, które podobnie jak ja, chcą poznać to miejsce. Siadają, pytają o koszty, pracują, piją kawę.

centroom-18
Co-working po białostocku, w samym centrum miasta, fot. Dawid Chatkiewicz, dawidchatkiewicz.pl
centroom-13
I czasem odpoczywa… fot. Dawid Chatkiewicz
A potem znowu się pracuje, fot. Dawid Chatkiewicz, dawidchatkiewicz.pl
A potem znowu się pracuje, fot. Dawid Chatkiewicz, dawidchatkiewicz.pl

Różnorodne talenty i pasje lokatorów

Po rozmowie z Eweliną, koordynatorką Centroom, dowiaduję się, jakie branże przewinęły się przez to miejsce. Pracowali tam architekci, fotografowie, graficy, designerzy, tłumacze, trenerzy biznesowi, finansiści, sprzedawcy, marketerzy, copywriterzy, a nawet producent teledysków. Każdy, kto pracuje zdalnie, może znaleźć w tym co-worku swoje miejsce. Na krócej lub dłużej, na ile potrzebuje.

Każdy co-worker, a więc osoba wynajmująca tę przestrzeń biurową, zauważa dynamiczny wzrost liczby swoich klientów – opowiada Ewelina. – Ludzie pracują tu, bo wiedzą, że jedni polecają drugim usługi, które się tu przewijają. Intensywne działania w mediach społecznościowych także mają znaczenie. Zdarzają się sytuacje, w których tylko poprzez oznaczenie kogoś w poście na Facebooku, firmy proponują zlecenia naszym co-workerom. Sieć współpracy, jaka się tu nawiązuje, jest korzystna zarówno dla co-workerów, jak dla ich klientów.

W Cetroom-owej kuchni, podobnie jak w domu, powstaje najwięcej dobrych pomysłów, nie tylko kulinarnych, fot. Dawid Chatkiewicz, dawidchatkiewicz.pl
W Cetroom-owej kuchni, podobnie jak w domu, powstaje najwięcej dobrych pomysłów, nie tylko kulinarnych, fot. Dawid Chatkiewicz, dawidchatkiewicz.pl

Dlaczego warto przenieść się do co-workingu?

Praca w domu to samotność – mówi jeden z przedsiębiorców, który wynajmuje biurko w Centroom – Dom to przestrzeń, w której wszystko jest za blisko i nie czujesz, kiedy kończy się praca, a zaczyna Twoje życie. Tu mogę mieć interakcje z ludźmi. Czerpiemy od siebie nawzajem inspiracje. Jeśli mam to skalkulować – wolę zapłacić za biuro w co-worku, niż kisić się w domu sam na sam ze sobą i laptopem. To mało twórcze.

Między ludźmi powstaje energia wyzwalająca ciekawe pomysły. Dyskusje lub opinie, które otwierają nowe spojrzenie na świat. Byłam tam jeden dzień, a tego doświadczyłam. A finansowo, czy to się opłaca? Możesz zapłacić za jeden dzień – 17 zł netto. Możesz wykupić pakiet siedmiodniowy – 57 zł netto, wcale niekoniecznie korzystając z niego przez siedem dni pod rząd. Możesz też skorzystać z pakietu miesięcznego za 197 zł netto. O resztę dopytaj na miejscu, albo sprawdź na www.centroom.co

Komentarze