Chcą zobaczyć cały świat. Ich serca skradło Podlasie

Anna Bielecka i Michał Rosiak to para podróżników, którzy swoje eskapady opisują na blogu „Podróże w Naturze”. Mieszkają w Warszawie, a zauroczyło ich Podlasie i Suwalszczyzna i to właśnie nasz region reprezentują w w III Turystycznych Mistrzostwach Blogerów. O swojej pasji do podróżowania, przygodach i tym, co ich urzekło w Podlaskiem, opowiadają w rozmowie z naszą redakcją.

Piotr Walczak, Przedsiębiorcze Podlasie: Opowiedzcie, jak zaczęła się wasza pasja podróżowania.

Anna Bielecka i Michał Rosiak: Podróże siedziały w nas od dzieciństwa, od małego graliśmy w „państwa-miasta”, oglądaliśmy podróżnicze reportaże i kręciliśmy w domu globusem. Wspólny start był dość efektowny. W 2012, po dwóch tygodniach znajomości, Ania zaproponowała podróż autostopem po Włoszech.

To wasz sposób na życie, czy jedynie odskocznia? Obecnie pracujecie gdzieś zawodowo?

– Podróże to bardzo ważna część życia, również biznesowego, ale przychody Michał czerpie z działalności consultingowej w branży e-commerce, a Ania pracuje w marketingu w korporacji. Nie jest tak, że czujemy się pracownikami, którzy są w podróży dwa tygodnie w roku. Odpowiednio planując święta, weekendy, 26 dni urlopu, pracę zdalną, da się w podróży być regularnie.

Egzotyczne podróże nie należą do tanich. Skąd czerpiecie na nie fundusze?

– Kwestia odpowiedniego zaplanowania. Najpierw termin, potem kierunek lotu, a nie odwrotnie. Polujemy na okazje, wybierając z większej puli kierunków. W końcu chcemy zobaczyć cały świat, więc zakładamy, że prędzej czy później kolejne okazje nas same znajdą. Czasami część kosztów, takich jak noclegi, transport czy wejścia do parków odpada, ponieważ świadczymy za nie usługi – np. zrobienie zdjęć, doradztwo biznesowe czy udostępnienie linku do rezerwacji w naszej relacji. Oczywiście tylko wtedy, jeśli szczerze możemy ją polecić. Ważna jest również umiejętność oszczędzania i zarządzania finansami osobistymi. Tnąc zbędne koszty, np. palenie papierosów, zamawianie jedzenia zamiast gotowania, rezygnacja z posiadania samochodu, brak kredytów, i inwestowanie oszczędności, to potężna machina, która pozwala kilka razy w roku wyjechać.

Wietnam, Kostaryka, Tajlandia, Izrael, Panama, Norwegia, Bośnia i Hercegowina – to tylko kilka z waszych zrealizowanych celów. Jaki kraj zrobił na was dotychczas największe wrażenie?

– Wymienimy nasze TOP 3, chociaż w każdym kraju staramy się odkrywać lokalne i unikatowe perełki. Największe wrażenie zrobiły na nas Kirgistan i jego góry Tienszan, gdzie maszeruje się godzinami nie spotykając nikogo, a szczyty gór wydają się sięgać nieba. Wietnam, jego górskie zielone widoki, gdzie przygoda czyha na każdym kroku i można poznać wspaniałych mieszkańców. Kostaryka za jej bioróżnorodność, pierwotne lasy deszczowe, zwierzęta i to jak kraj dba o przyrodę, czyniąc z niej dobro narodowe.

Korzystacie z utartych, popularnych szlaków, opisywanych w przewodnikach turystycznych, czy inaczej wybieracie ścieżki, miejsca do zobaczenia?

– Przed wyjazdem robimy dokładny research i korzystamy od drukowanych przewodników, po artykuły i filmy innych blogerów. Jako że kochamy naturę, to całkiem sporo można też dowiedzieć się z widoku na Google Maps podróżując ludzikiem. W ten sposób często trafiamy na zieleń, która może się okazać mało znanym rezerwatem przyrody lub na błękit, który może być malowniczym jeziorem. Zazwyczaj na wstępie odrzucamy kurorty zdominowane przez hotele all inclusive i prywatne baseny, bo w podróży szukamy przede wszystkim autentyczności, lokalnych zwyczajów, chcemy podpatrzeć inne punkty widzenia na życie i wspierać małe lokalne biznesy. Poza tym prawdziwe przygody są poza utartym szlakiem.

Zdarzyły wam się gdzieś przygody z cyklu sytuacji niebezpiecznych?

– Zazwyczaj dużo planujemy, unikamy niebezpiecznych sytuacji i wykupujemy ubezpieczenie. Z ekstremalnych przygód, które nas spotkały, to awaria chłodnicy samochodu na przełęczy w Kirgistanie. Ponad 3000 metrów nad poziomem morza, brak zasięgu w telefonie i samolot za 5 godzin. We Włoszech zdarzyło nam się również zostać wziętym na stopa przez dwie heroinistki, ale okazały się być bardzo miłe i nic złego z ich strony nas nie spotkało.

Czym się kierujecie przy wyborze punktów docelowych? Dyskutujecie i szczegółowo analizujecie pomysły, czy kręcicie globusem i z zamkniętymi oczami i zatrzymujecie go palcem?

– Kiedy już wiemy, dokąd lecimy, to próbujemy dobrać trasę tak, żeby zobaczyć najciekawsze miejsca w okolicy. Żeby wyrobić się ze wszystkim i wrócić do domu, zazwyczaj plan podróży mamy rozpisany… w pliku Excel co do godziny. Znajduje się tam oczywiście zaplanowany czas na błąkanie się po określonej okolicy i wiadomo, że plan nigdy nie sprawdza się w 100%, jednak posiadanie go to podstawa. Wyjątkiem jest autostop, który z definicji jest nieprzewidywalny, nie do zaplanowania i zabiera w miejsca, na które samemu by się nie wpadło.

Bierzecie udział w III Turystycznych Mistrzostwach Blogerów, opowiadając o Podlasiu. To wybór przypadkowy?

– Absolutnie nie, Podlasie nas czarowało od dawna, teraz w końcu nadarzyła się okazja. W związku z sytuacją pandemiczną nadszedł czas na skierowanie wzroku na bliższe kierunki. Naszym pierwszym wyborem i pierwszą dłuższą podróżą po Polsce zostało właśnie Podlaskie. Znajduje się tam ostoja dzikiej natury, którą kochamy, a także fascynująca kultura, którą chcieliśmy głębiej poznać.

Znaliście nasz region wcześniej, czy to pierwsze zetknięcie z nim?

– Dużo o nim czytaliśmy, kulturowo nie jest nam odległy, bo podróżowaliśmy na wschód. Ania pochodzi z historycznego Podlasia, choć już w Mazowieckiem, a część jej rodziny jest prawosławna. To nasza pierwsza poważna podróż na Podlasie i nie ostatnia.

Jest coś, co was szczególnie zaskoczyło, zauroczyło na Podlasiu i Suwalszczyźnie?

– Przeczuwaliśmy, że Podlasie skradnie nasze serca, ale nie wiedzieliśmy, że tak miło zaskoczy nas również Suwalszczyzna. To region, który nie jest szeroko znany i jeszcze nie spotkał się z docenieniem, na które zasługuje. To wspaniały krajobraz polodowcowy: liczne jeziora, wiecznie zielone wzgórza i otaczające je lasy. Często w kontekście jezior myśli się o Mazurach, ale jeśli chce się uniknąć tłumów, lepiej obrać kierunek na Suwalszczyznę. Z kolei na Podlasiu jesteśmy urzeczeni kolorowymi, drewnianymi cerkwiami. Są one unikalne w skali Polski, bo tak kolorowych nie ma nigdzie indziej. Zaskoczyła nas również wygoda życia w tradycyjnej drewnianej chacie i to, jaką przyjemność dał nam rytuał Ruskiej Bani.

Dziękuję za rozmowę.

Ania i Michał uczestniczą w III Turystycznych Mistrzostwach Blogerów. Reprezentują województwo podlaskie. Oto ich konkursowe artykuły:
Podlasie: https://podrozewnaturze.pl/2020/11/01/kolorowe-podlasie-szlakiem-drewnianych-chat-cerkwi-meczetow-i-wiatrakow/
Suwalszczyzna: https://podrozewnaturze.pl/2020/10/19/samochodem-po-polnocy-podlaskiego-od-biebrzy-po-jeziora-suwalszczyzny-ekoroadtrip/

Konkurs trwa do 24 listopada 2020 r. Zachęcamy do głosowania online: https://mistrzostwablogerow.polska.travel/mistrzostwa/podroze-w-naturze-anna-bielecka-michal-rosiak

Komentarze