Joanna Bagrij – wschodząca gwiazda powieści kryminalnej: Lubię łamać schematy

Konkretna i zorganizowana marzycielka o bogatej wyobraźni, którą do pisania książek motywuje potrzeba tworzenia. Zawodowo związana z content marketingiem, SEO i e-commerce. Prowadzi bloga o pisaniu „Born to create”. Zwolenniczka całorocznej jazdy na rowerze i odpoczynku w formie aktywności fizycznej. Nie lubi bezczynności. Oto Joanna Bagrij (na zdjęciu), której druga powieść pt. „Pogranicznik” (opis na końcu materiału) właśnie pojawiła się w księgarniach. W rozmowie z naszą redakcja autorka opowiada o swojej fascynacji pisarstwem i inspiracjach. Zdradza też, dlaczego z pisarstwa nie zamierza uczynić jedynego sposobu na życie.

Piotr Walczak, Przedsiębiorcze Podlasie: Dwie książki na koncie: „Oddech Śmierci” i najnowsza, z premierą 28 kwietnia – „Pogranicznik”. To epizody, czy też będziemy świadkami „rozkręcania się” w tworzeniu powieści kryminalnych?

Joanna Bagrij: Powiedziałabym, że epizodem można nazwać jedną wydaną książkę, a druga to już zapowiedź niewielkiego sukcesu na początku kariery pisarskiej :). Właśnie pracuję nad drugą powieścią będącą kontynuacją Pogranicznika i mam nadzieję, że na niej nie skończy się moja przygoda z rynkiem wydawniczym.

Skąd czerpie pani pomysły, inspiracje na powieści? Są w nich nawiązania do prawdziwych wydarzeń, czy też mamy do czynienia całkowicie literacką fikcją?

– Pomysły do książek czepię z różnych źródeł, ale nie bazuję na prawdziwych historiach. Czytam dużo powieści kryminalnych, sięgam też po książki autorstwa profilerów, koronerów lub antropologów sądowych. Oglądam też sporo seriali i słucham podcasty kryminalne. Fabuła moich kryminałów to mieszanka inspiracji ze wszystkich tych źródeł i mojej wyobraźni.

Porozmawiajmy o „Pograniczniku”. Jak zachęci pani do sięgnięcia właśnie po nią?

– Jestem zadowolona z tej powieści bardziej niż z „Oddechu Śmierci”, więc wszyscy, którzy sięgnęli po mój debiut, nie rozczarują się moją drugą książką. Starałam się w niej, poza wątkami kryminalnymi, zawrzeć kilka smaczków pokazujących charakterystykę przygranicznej miejscowości, realiów życia na tamtych terenach, a niektóre opisy, nawiązujące do przełomu lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych, przygotowałam na podstawie własnych wspomnień.

Nie pochodzę co prawda z Kotliny Kłodzkiej, a z Lubania i pamiętam, jak z rodzicami jeździliśmy na zakupy do Czech. Było to wtedy coś w rodzaju atrakcji. Poza tym starałam się też niekonwencjonalnie podejść do struktury książki, wprowadzając kilku narratorów, a postaci skonstruować tak, aby nie były zbyt stereotypowe i oczywiste. Zawsze staram się nieco łamać schematy powielane w kryminałach, aby zaskoczyć czytelnika. Sondując z opinii moich trzech osobistych recenzentów, osiągnęłam to w Pograniczniku.

Urodziła się pani w latach 90., należy więc do młodego pokolenia pisarzy kryminałów. Co było impulsem do tego, by zacząć pisać i skąd pomysł na kryminały?

– Pisanie, a raczej kreowanie historii, to umiejętność, którą kształtowałam już od dzieciństwa. W szkole podstawowej pisałam typowe młodzieżowe opowiadania, które czytali koledzy z klasy. Na początku bohaterami byli oni sami, a z czasem zaczęłam tworzyć historie przenoszone w świat fantastyczny.

Jeszcze przed bumem na wampiry i sagę „Zmierzch” napisałam pierwszą książkę w takim właśnie wampirycznym klimacie. Nie podjęłam się jej wydania. Interesował mnie i dalej interesuje mit wampiryzmu oraz wszystko, co tajemnicze, nadprzyrodzone i fantastyczne.

Jednak z czasem zaczęłam czytać kryminały, które zafascynowały mnie nieco bardziej. W tym gatunku literatury najbardziej intrygujące jest rozwiązywanie zagadek kryminalnych i to, jak nauka do spółki z psychologią potrafią naprowadzić śledczych na ślad psychopatycznego mordercy. I tak, na studiach, zaczęła się moja przygoda z napisaniem pierwszego kryminału.

Jest autor, którego szczególnie pani ceni, być może stara wzorować się na jego twórczości?

– Nie ma. Czytam książki różnych autorów, od każdego wyciągam coś „do swojego ogródka”, ale jak wspomniałam – lubię łamać schematy, więc w swoich książkach proponuję coś innego niż w powieściach, które miałam przyjemność czytać.

Polską „królową kryminałów” określana jest Katarzyna Bonda. Myśli pani o zdetronizowaniu?

– Nie, nie lubię myśleć o pisaniu jako o rywalizacji. Pani Bonda jest na pewno jedną z najbardziej rozpoznawalnych polskich pisarek kryminałów, ale poza nią mamy wiele wspaniałych autorek. Dlaczego się o nich nie wspomina? Bo nie są aż tak medialnymi postaciami.

Ja nie chcę nikogo detronizować, bo nie o to w pisaniu moim zdaniem chodzi. Mnie przede wszystkim zależy na tym, aby dzielić się moją wyobraźnią z innymi. Mam grono fanów, którym moja pierwsza książka umiliła czas, sprawiła rozrywkę. Ja sama poszukuję tego podczas czytania i to jest dla mnie istotne podczas pisania.

Wracając jeszcze na chwilę do „Pogranicznika”. Pojawia się w nim postać psychologa kryminalnego Oktawiana Szakalika. Od razu kojarzy mi się inny psycholog policyjny – Hubert Meyer z popularnej serii wspomnianej Katarzyny Bondy. Przypadek, inspiracja, celowa konkurencja?

– W kryminałach, które czytam, bardzo często pojawiają się profilerzy. Choć znam postać Huberta Meyera i podejrzewam, że pani Bonda wzorowała go na Bogdanie Lachu (czytałam też książkę – wywiad p. Bondy z tym polskim profilerem), nie inspirowałam się jej bohaterem. Jeśli już możemy mówić o jakiejkolwiek inspiracji, to byłaby to postać Tony’ego Hilla z powieści „Val McDermid”. Bardzo lubię całą serię z Carol Jordan i w niej po raz pierwszy zetknęłam się z kreacją psychologa śledczego. Jak jednak wspomniałam, profilerzy koło policji to stali bywalcy powieści kryminalnych. Być może brakuje ich jeszcze w polskich kryminałach, ale w zagranicznych stykam się z nimi często.

Twórczość pozostanie pasją, czy zamierza pani pójść w tę stronę jako sposobu na życie?

– Raczej nie, z dwóch powodów. Po pierwsze, jeśli nie jest się znanym na całą Polskę pisarzem, trudno wyżyć z pisania książek. Taka niestety jest rzeczywistość. Po drugie, lubię różnorodność i gdybym miała zajmować się „zawodowo” tylko pisaniem powieści, podejrzewam, że trochę by mi się to znudziło. Pisanie to naprawdę ciężka praca.

Czym obecnie zajmuje się pani zawodowo? Portale czytelnicze opisują panią jako zorganizowaną, przedsiębiorczą marzycielkę o bogatej wyobraźni.

– Obecnie pracuję jako content manager w jeden z aptek internetowych. Odpowiadam za treści, które powstają na bloga i stronę internetową, tworzę strategię content marketingową, dbam o SEO optymalizację całego contentu. Wcześniej, przez niemal pięć lat, pracowałam w agencji marketingu internetowego i również byłam związana z copywritingiem oraz content marketingiem, pracowałam też jako copywriter. Pisanie wypełnia moje życie zawodowe oraz osobiste. Prowadzę również bloga „Born to create” (born-to-create.pl), za pośrednictwem którego dzielę się swoją wiedzą na temat pisania książek i copywrtingu.

Mówi pani o sobie jako pracoholiczce uzależnionej od ciągłego działania. A odpoczynek?

– Chciałabym doprecyzować, jak rozumiem ten swój pracoholizm. Pracy zawodowej poświęcam tyle, ile trzeba, nie siedzę po godzinach, a w weekendy nie sprawdzam firmowej skrzynki mailowej. Tu mam zachowany work-life balance. A czas po pracy po prostu organizuję sobie tak, aby zrobić wtedy, jak najwięcej. Nie lubię nudy i marnotrawstwa czasu. Lubię robić kilka rzeczy równocześnie, np. podczas oglądania skoków narciarskich, których jestem fanką, prasuję.

Odpoczynek też jest oczywiście uwzględniony w planie, ale raczej aktywny – jazda na rowerze, chodzenie po górach. Aktywność fizyczna pozwala mi znaleźć balans, a zmęczenie fizyczne relaksuje umysł.

Proszę jeszcze zdradzić najbliższe plany odnośnie twórczości. Może jakaś historia osadzona na Podlasiu?

– Akcja kolejnej książki będzie miała miejsce tym razem na Pomorzu Zachodnim, a dokładniej – na samym wybrzeżu. A Podlasie, kto wie, może za jakiś czas tam również pojawi się wykreowany przez moją wyobraźnię seryjny zabójca.

Dziękuję za rozmowę.

„Pogranicznik”

Chłodnej październikowej nocy na szczycie Orlica zostaje znalezione ciało. Zwłoki półnagiego mężczyzny, porzucone na granicy polsko-czeskiej, są w stanie zaawansowanego rozkładu. Miejscowi policjanci nie mają żadnych śladów poza przedziurawioną czeską monetą z 1900 roku znalezioną w pobliżu zwłok.

W śledztwo angażuje się starsza aspirant Lena Dobrowicz, nowy nabytek orlickiej komendy policji. Gdy ginie kolejna osoba, do sprawy zostaje włączony psycholog kryminalny Oktawian Szakalik. Poznając realia przygranicznej miejscowości, profiler zagłębia się w umysł mordercy, który zostawia wskazówki dotyczące kolejnej planowanej zbrodni. Lena i Oktawian muszą je odczytać, zanim będzie za późno.

Czy policjantom uda się złapać nieuchwytnego seryjnego zabójcę? Jakie znaczenie dla sprawy odgrywają tajemnicze zbrodnie sprzed 21 lat? Jakie tajemnice skrywają główni bohaterowie i z jakich powodów tak usilnie dążą do pojmania mordercy?

„Pogranicznik” to przesycona tajemniczością powieść kryminalna, trzymająca w napięciu do ostatniej strony. Malowniczo opisane scenerie Gór Olickich oraz Kotliny Kłodzkiej, wartka akcja oraz charyzmatyczni, pełnokrwiści bohaterowie…

Komentarze