10-letni geniusz: „Mamo wolę być głupi, ale akceptowany przez inne dzieci”

W przyszłości będą go podziwiać, dzisiaj polska szkoła nie ma strategii dla geniuszy.


W szkole pojawia się nieprzeciętnie zdolne dziecko. Co z nim robić? Czy Polska szkoła posiada procedury, zasady, wytyczne… Nie są to moje ulubione słowa, ale gdy patrzę na to, jak potraktowano 10-letniego geniusza, mam w sobie pełne poparcie do ich użycia. Stale gadamy tylko o innowacjach, inwestycji w naukę, rozwoju, start-upach… Przecież poniższa historia może być historią człowieka, który odkryje nowe źródło energii, lek lub coś, co niezwyczajnie zmieni świat. Z drugiej strony, zastanawiam się jak nieludzkie jest pozostawienie w takiej sytuacji dziecka samego sobie i budowanie w nim poczucia, że bycie innym to bycie gorszym.

Kuba ma 10 lat. Interesuje się fizyką, matematyką, robotyką. Chodzi też na zajęcia z podstaw programowania. W każdej wolnej chwili czyta książki. Uwielbia je. Nie jest typem domatora. Na co dzień lubi też dodatkowe zajęcia z piłki ręcznej. Ostatnio w szkole usłyszał od koleżanki, że jest głupi. Dziewczynka zupełnie nie mogła zrozumieć o czym mówi jej rówieśnik. Nie znała tych słów, a sposób wypowiedzi Kuby ona i jej koledzy uznają za przemądrzały. Chłopiec ma problemy z dogadywaniem się z kolegami. Zaczyna się czuć zupełnie samotny. Ostatnio jego mama dostaje wezwania od wychowawczyni. Wzorowy uczeń stał się krzykliwy i ewidentne próbuje zwrócić na siebie uwagę innych dzieci. Po rozmowie z rodzicami i wychowawczynią poważnie stwierdza, że swoje zachowanie uważa za „głupie”. Mówi też, że jeśli upodobni się do innych dzieci, one go polubią. „Mamo wolę być głupi, ale akceptowany przez inne dzieci” – gdy chłopiec wypowiada to zdanie, jego dramat staje się także dramatem rodziców. Nie wiedzą co robić.

Jesteś po rozmowie z wychowawczynią Twojego 10-letniego syna. Pierwsze wrażenia?

Polska szkoła nie ma oferty dla dzieci wybitnie zdolnych. Najważniejsze z punktu widzenia polskiej szkoły jest to, aby dziecko było grzeczne, nie sprawiało problemów, pisało równo w zeszycie. Wychowawczyni uważa, że mój syn jest nieprzeciętnie zdolny, ale nie wie, co w tej sytuacji zrobić. To jest niepokojące, bo to raczej dobry pedagog.

Za chwilę – co oczywiste – skupimy się w tej rozmowie na sytuacji, w której znajdują się rodzice i przede wszystkim dziecko wykazujące się ponadprzeciętnym intelektem. Wcześniej pomyślmy jednak o nauczycielce. Wyobrażasz sobie, że organizuje spotkanie z dyrektorem?

Nie zrobiła tego i nie spodziewałabym się tego. Nie zaproponowała także prywatnej szkoły.

Nie myślałaś o dodatkowych zajęciach w szkole?

Poza szkołą Kuba chodził na szachy i basen. Teraz nauczyciele odbębniają dodatkowe zajęcia. Stale narzekają, że w ogóle mają obowiązek je prowadzić. Może to kwestia zbyt licznych klas – mają po 30 uczniów, może to brak motywacji finansowej decyduje o postawie nauczycieli. Mam wrażenie, że szkoła prywatna jest dla pedagogów jakimś wyzwaniem. Publiczna niestety nie.

Jak Kuba radzi sobie w kontaktach z innymi dziećmi?

Nie czuje się akceptowany w klasie. Zaczął zachowywać się bardzo infantylnie. Agresją próbuje zwrócić uwagę innych dzieci. Gdy zaczyna opowiadać o swoich pasjach, wiedzy, dzieci go nie rozumieją. Powiedziały, że jest głupi. Kuba nawet w rozmowie ze mną, w zgadywanki (mama chłopca ma wykształcenie wyższe) zaniża poziom, bo wie, że nie znam nazwy np. jakiejś ryby. Tak samo nauczyciele.

Jak czuje się z tym sam Kuba?

Ostatnio powiedział mi: „mamo wolałbym być głupi, ale akceptowany przez inne dzieci”.

Niedawno nauczycielka zadzwoniła do Ciebie z naganą.

Wychowawczyni zadzwoniła z naganą, bo Kuba był niegrzeczny. Ona lubi tylko grzecznych uczniów. Dzieci powinny być grzeczne, uczestniczyć w konkursach, nie przynosić wstydu przed dyrektorem… Na zebraniu pani opowiada przez pół godziny, jakie nasze dzieci są złe.

Widzę, że jesteś tym mocno zdenerwowana.

Kuba ma problem z malowaniem. Pani o tym wie. Gdy Kuba rysuje sam, dostaje bardzo słabe oceny. Ostatnio ja zrobiłam jego rysunek. Pani wysłała go na konkurs, pomimo iż później sama stwierdziła, że ja go namalowałam. Mam jedna radę dla wszystkich rodziców. Nie przyjmujcie bezkrytycznie tego, co mówi o Waszym dziecku nauczyciel. Są rzeczy ważniejsze niż to, że Wasze dziecko nie pisze najładniej w klasie.

Jesteś wymagającą mamą?

Byłam. Teraz staram się wkładać to wszystko więcej miłości. Wcześniej nazbyt oczekiwałam od niego efektów. Czytam dużo książek o psychologii, aby pomoc sobie i jemu. Przede wszystkim jest wymagający wobec siebie.

Kim będzie w przyszłości?

Do niedawna mówił, że politykiem, ale stwierdził, że są nieuczciwi i zrezygnował. Teraz zamierza zdobywać medale w piłce ręcznej i być trenerem drużyny.

Uderzająca w tej sytuacji jest… bezradność. Przecież to nie jest tak, że nikt nie widzi problemu. Ktoś go zdecydowanie nie chce dostrzec. Zastanawiam się jak czuje się Minister Edukacji, który na to pozwala. Zastanawiam się jak czuje się dyrektor szkoły, który nie próbuje dostrzec i nie dostrzega talentu swoich uczniów. Mamy do czynienia z pedagogami czy urzędnikami?

______________________________________________

Ten tekst przeczytasz także na naszym blogu www.przedsiebiorczepodlasie.innpoland.pl

Komentarze