,

Dlaczego nie należy wstawiać selfie na LinkedIn, czyli co o Tobie mówi Twoje zdjęcie

„Ja nie wychodzę dobrze na zdjęciach”. Kto mógłby się podpisać pod takim zdaniem? Ja na pewno. W czasach, kiedy coraz ważniejsze staje się budowanie swojego wizerunku poprzez obraz, nie jest to raczej zbyt dobra wiadomość.

Z tego, że aparat mnie nie lubi, zwierzyłam się kiedyś Pawłowi Ławreszukowi, fotografowi z Białegostoku. Po jakimś czasie spotkaliśmy się na wydarzeniu, które obsługiwał. Pod koniec podszedł do mnie i powiedział:

– Wiesz co? Zauważyłem, że kiedy widzisz, że się zbliżam z aparatem, od razu się spinasz. I faktycznie nie wyjdziesz wtedy dobrze na zdjęciach.

Ot, i cała tajemnica.

Nie ma ludzi niefotogenicznych

Historię tę opowiadam Magdzie, żonie Pawła, która podziela z nim fotograficzną pasję i razem działa biznesowo w lawreszuk.eu.

– Bo my musimy być empatyczni, mieć w sobie dużo z psychologa – komentuje śmiejąc się. – Musimy umieć obserwować człowieka, zrozumieć go, żeby oswoić go z aparatem, wydobyć z niego to, co najlepsze. Żeby jak najlepiej wyszedł na zdjęciach.

Czyli na przykład w moim przypadku, w grę wchodziłoby rozluźnienie klienta.

– Na przykład – przytakuje Magda. – Robimy zdjęcia, a potem zawsze pokazujemy je danej osobie, jak trzeba sugerujemy inny profil, konkretne ustawienie ciała, itp. Od samego początku budujemy w kliencie przekonanie, że jesteśmy w jednej drużynie. Że wspólnie pracujemy nad możliwie najlepszym efektem. Wówczas ta osoba czuje, że ma wpływ na to, co się dzieje. To klient wybiera z nami najlepsze ujęcie. Oczywiście ja robię potem retusz, ale bardzo ważne jest, żeby człowiek podobał się sobie na zdjęciu. Największą nagrodą jest to, że osoba, która wchodząc do naszego atelier, w wyczuwalny sposób jest przepełniona obawami, wychodzi z niego z szerokim uśmiechem i poczuciem miło spędzonego czasu oraz zaskakująco dobrych efektów. Nie ma ludzi niefotogenicznych. Są ludzie, którzy jeszcze nie poznali swojej właściwej fotograficznej strony.

Jak mówi, spotkanie z fotografem może być dobrym punktem startowym.

– Owszem, zdarza się, że ktoś mówi: „Ja nie muszę się sobie podobać, wy wybierzcie to zdjęcie, które uznacie za najlepsze”. Jeśli osoba nam ufa, to tak robimy – dodaje Magda. – Nasze wieloletnie doświadczenie podpowiada nam, które zdjęcia są obiektywnie najlepsze. Bo czasem z zewnątrz lepiej widać, bo my jesteśmy profesjonalistami, bo nam ufa. Ciekawą opcją jest to, iż część zwykłych sesji studyjnych przeistacza się w stałą współpracę polegającą na dbaniu o jakość wizerunku danej firmy. Robimy zdjęcia wszystkim pracownikom, dokumentujemy wydarzenia firmowe oraz najważniejsze – wystąpienia publiczne.

A dobre zdjęcie ważne jest bardzo, coraz bardziej, zwłaszcza w fotografii biznesowej, która staje się coraz bardziej popularna. Stosuje się ją, żeby profesjonalnie zaprezentować siebie, zbudować swój wizerunek, wizerunek firmy.

– To, co nas wyróżnia, to właśnie atmosfera podczas pracy, poczucie zaopiekowania się, wsparcia osoby fotografowanej. Ponadto ważne jest zaangażowanie i zrozumienie tematu, nad którym w danym momencie pracujemy. Użyte kolory, proporcje boków zdjęcia, liczba dodatków, rodzaj spojrzenia – to wszystko ma znaczenie. Możemy wiele doradzić oraz pomóc przygotować gotowe zestawy rozwiązań na potrzeby m.in. social media – dodaje Paweł.

Bądź profesjonalistą na zdjęciu

– Mam wrażenie, że kiedyś profesjonalna fotografia studyjna była tak droga i dostępna, dla niezwykle wąskiego grona, że wiele osób uważało, że w ogóle nie istnieje. Do fotografa się przychodziło, żeby zrobił zdjęcie do dowodu – mówi Magda. – I wiele osób wciąż tak myśli: „Po co mi dedykowana sesja wizerunkowa u fotografa, skoro mam zdjęcie do dowodu, do paszportu i jest dobrze, tyle wystarczy”. Otóż niekoniecznie.

Czyli powiedzmy to: po co mi zdjęcie biznesowe?

– Do CV chociażby – odpowiada Magda. – Na zdjęcie profilowe w mediach społecznościowych, do firmowych prezentacji, gdzie musimy się przedstawić, na branżowe spotkania itd., czyli wszędzie właściwie. Chodzi o to, żeby było to zdjęcie, które nas wyróżni, ale zarazem przedstawi jako profesjonalistę w swojej dziedzinie, eksperta. Dzisiaj takie profesjonalne zdjęcia postrzegane są jako większa świadomość swojej osobistej marki. Bo moje zdjęcia to element budowania mojej marki. Czasem wystarczy jedno dobre, które jest naszą wizytówką, dzięki któremu stajemy się rozpoznawalni. Widzę często np. na LinkedIn selfie jako zdjęcie profilowe. To nie wygląda profesjonalnie. A na LinkedIn zdecydowanie powinno się podchodzić profesjonalnie do swojej prezentacji.

W tym momencie czuję, że muszę zmienić swoje zdjęcie na LinkedIn. Chcę się jednak dowiedzieć, na ile trend ten jest zauważalny na białostockim rynku.

– Zauważamy zainteresowanie tego typu fotografiami od około dwóch lat – mówi Magda. – To jest proces powolny, ale coraz więcej osób mówi mi, że potrzebuje dobrego zdjęcia profesjonalnego. Widzimy, że znajomi mają dobre zdjęcia i my też chcemy takie mieć. Nasza świadomość zaczyna się zmieniać.

Jak dodaje, świadomość zmienia się, bo zmienia się rzeczywistość. Na przykład profil na Facebooku dziś to coraz częściej element wizerunku. Bo jeśli kogoś poznajemy, to co robimy?

– Sprawdzamy go na FB. Albo generalnie w internecie – śmieje się Magda. – I może się nam wyświetlić zdjęcie opalonej twarzy pod palmami, albo profesjonalisty, który jest gotowy do działania. Z kim wolałabyś współpracować? Jeśli chcemy być postrzegani jak specjaliści, eksperci, itp. to musimy mieć odpowiednie zdjęcie. Oczywiście trzeba też pamiętać, że to jedno dobre sprzed 10 lat nie wystarczy. Wizerunek trzeba odświeżać i uaktualniać. Niektórzy co roku robią sobie nowe fotografie, bo widzą, że w miarę upływu czasu i ich rozwoju osobistego, potrzebują nowych zdjęć, które będą dokładniej oddawały ich osobowość na dany moment. Ludzie zauważają, że mogą mieć zdjęcia jak prezesi największych korporacji za akceptowalne pieniądze i chcą takie mieć. A my takie zdjęcia robimy.

Nie musisz biec do fotografa, chyba że…

Fotografia biznesowa to tylko część tego, czym zajmują się Magda i Paweł. Od 10 lat, bo tyle pracują z pasji do fotografii, zajmują się również fotografią produktową i wnętrzarską. Byli oficjalnymi fotografami podczas uroczystości odsłonięcia pomnika w USA i od kilku lat są tam też zapraszani do fotograficznej obsługi lokalnego festiwalu kultury ludowej. Jak mówią, mogą działać w każdej branży i w każdym miejscu, o ile pozwalają na to kwestie techniczne.

Cenią sobie zwłaszcza współpracę z białostockim rzeźbiarzem Michałem Jackowskim – ostatnio robili zdjęcia podczas jego wernisażu 11 listopada 2019 r. w Operze i Filharmonii Podlaskiej Europejskim Centrum w Białymstoku. W ramach wystawy „Internal Independence” artysta zaprezentował 11 prac w marmurze. Towarzyszyła im instalacja interaktywna i wizualizacje projektów, które rzeźbiarz przygotowuje na potencjalne zamówienie Sułtanatu Omanu do przestrzeni publicznej w stolicy kraju, Muskacie.

Zamawiam jakąś pamiątkę z Omanu, bo wszyscy liczymy na to, Magda i Paweł tam, pojadą sfotografować i sfilmować już gotowe realizacje rzeźb. Bo właśnie filmowanie jest najnowszą i dość szybko rozwijającą się gałęzią ich działalności. Klip promocyjny z wernisażu wystawy Jackowskiego jest właśnie jedną z ostatnich ich realizacji.

Ale póki co, nie mogę nie zapytać o jedną ważna sprawę, która stawia pod znakiem zapytanie sens korzystania z usług fotografa. O smartfony.

– No właśnie, może się wydawać, że skoro wszyscy mogą dziś zrobić zdjęcie telefonem, to profesjonalna fotografia nie będzie potrzebna, ale to nieprawda – odpowiada Magda Ławreszuk. – Zdjęcia wykonane telefonem potrafią mieć świetną jakość, wspaniałe kolory, do tego telefon jest zawsze pod ręką i z niezwykłą łatwością można opublikować wykonane nim zdjęcie. Tym, co odróżnia współpracę z nami od tych zrobionych telefonem, jest przede wszystkim doświadczenie. Jasna intencja, z jaką podejmujemy działanie. Intencja, która zostaje z nami od chwili pierwszego spotkania z klientem po zakończenie obróbki zdjęć w programach graficznych. Wiemy, jaki efekt chcemy osiągnąć i świadomie do niego dążymy.

Więc nie zawsze trzeba biec do fotografa. Ale, jak mówią Magda i Paweł, zrobią to ci, którym zależy na jakości i profesjonalnym wizerunku.

 

Red. Ewa Wyrwas, fot. lawreszuk.eu

Komentarze